• Wiceszef Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki (PiS) zgodził się, że istnieje tzw. "Europa dwóch prędkości".
• Polityk uważa, że bez Polski nie można tego zmienić, a właśnie takiego kursu - bez Polski - można się spodziewać po zapowiedzianym nieformalnym szczycie w Paryżu. Będą na nim Włochy, czy Hiszpania, ale nie będzie krajów tzw. nowej unii.

Dla Ryszarda Czarneckiego (PiS), wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego, Unia stoi przed bardzo trudnym wyborem. Po pierwsze eskaluje się różnica między starymi krajami Unii i jej nowymi członkami - stolicami, które przyłączyły się do procesu integracji po 2004 roku.

Za ważny punkt tych rozważań o przyszłości UE, ma uchodzić spotkanie w Wersalu, zapowiedziane na początek marca.

- Istnieje Europa dwóch prędkości - mówił w poniedziałek (27 lutego) polityk PiS w Polskim Radiu. - Istnieje na poziomie ekonomicznym, ale i nie tylko.

Zdaniem Czarneckiego warto zaznaczyć, że w paryskim spotkaniu wezmą udział liderzy Włoch i Hiszpanii, a oba te kraje mają problemy. Co więcej nie tylko one - Francja na przykład zajmuje się sama sobą, gdyż czekają ją wybory prezydenckie.

Spotkanie w Paryżu to próba odtworzenia formuły centrum z okresu Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali (EWWiS), czy Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej (EWG). To dwie wspólnoty z połowy XX wieku, które stały się protoplastą Unii.

- Tylko spotkanie w Paryżu odbywa się bez Polski - zauważył polityk - a bez nas tego projektu nie da się uratować - podkreślił.

Zdaniem Czarneckiego, jeśli na podobne spotkania nie będzie zapraszana polska delegacja, to Unia będzie się staczać. Warszawa jest liderem nowej unii a kraj nad Wisłą ma największy potencjał gospodarczy z 13 państw zaproszonych do integracji po 2004 roku.

To część szerszego problemu

Co ważne, Czarnecki oceniał, że sytuacja w Europie to większy problem, który czuć w całej zachodniej strefie politycznej. To samo dzieje się w USA, gdzie Donald Trump prowadzi wręcz "świętą wojnę" (jak określił to Czarnecki) z mediami i establiszmentem politycznym.

Czytaj też: Imigracyjna polityka Trumpa dzieli USA

- Amerykańskie media są skrajne i przesadzają w swoich ocenach, w swojej niechęci do nowych władz amerykańskich - powiedział w Polskim Radiu Czarnecki, dla którego stopień upolitycznienia mediów tzw. mainstreamu za oceanem jest bardzo duży.

Należy zaznaczyć, że główne stacje telewizyjne USA są często kategoryczne w swoich ocenach postępowań nowej administracji.

Kiedy spotkanie Duda - Trump?

Od wyboru Donalda Trumpa na 45. prezydenta USA upłynął ponad miesiąc. W ramach nawiązywania i zapoznania się administracji kierującej Stanami Zjednoczonymi z partnerami z Europy, wiceprezydent USA Mike Pence odbył pierwszą oficjalną wizytę w Europie. Odwiedził Monachijską Konferencję Bezpieczeństwa, ale nie spotkał się na niej z prezydentem Andrzejem Dudą.

Krzysztof Szczerski, źródło: youtube.com

Krzysztof Szczerski - doradca prezydenta ds. międzynarodowych - towarzyszył Andrzejowi Dudzie w Monachium. Prezydencki minister został w poniedziałek (20 lutego) w "Sygnałach Dnia" został zapytany, czy doszło do rozmowy Dudy z Pencem. Podkreślił, że prezydent uczestniczył w piątek (17 lutego) wieczorem w zamkniętej kolacji, która była częścią monachijskich obrad.

- To jest taka sesja nieformalna i tam pan prezydent oczywiście rozmawiał z wieloma poważnymi osobami  - powiedział. Zastrzegł jednak, że nie będzie w tej sprawie zdradzał żadnych szczegółów.

- Zasada tej kolacji polega na tym, że pozostaje ona w pewnej dyskrecji. Nie będę więc mówił o wszystkich szczegółach rozmów. Rzeczywiście była to okazja do bardzo rozbudowanych rozmów kuluarowych - zaznaczył prezydencki minister.

PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google News