• Za 3 tygodnie podkomisja MON ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej spotka się na kolejnej plenarnej sesji - powiedział rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz.
• Według niego eksperci pracują na jawnych dokumentach, bo czekają na poświadczenia dostępu do materiałów tajnych.
"Odbyła się pierwsza, tygodniowa tura spotkania w całym gronie. Najbliższa taka tura jest (zaplanowana) dopiero za trzy tygodnie" - mówił dziennikarzom Misiewicz po posiedzeniu sejmowej komisji obrony narodowej, podczas której szef MON Antoni Macierewicz informował o powodach wznowienia badania przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Jak mówił rzecznik, powołana podkomisja "to jest zupełnie niezależny i oddzielny organ i niezależnie informuje o swoich pracach". "Z tego co ja wiem, nie było jeszcze żadnych wniosków do prokuratury" - dodał Misiewicz.
Według niego, "obecnie profesorowie, eksperci, pracują we własnym rytmie i - z tego co ja wiem - pracują głównie na dokumentach jawnych, bo niewiele osób ma dostęp do informacji niejawnych, te postępowania sprawdzające trwają" - podkreślił.
W pierwszym tygodniu podkomisja skupiła się głównie na pracy z dostępnymi dokumentami - m.in. materiałami Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP), która do lipca 2011 r. badała katastrofę pod przewodnictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera, oraz dokumentami prokuratury. Przed inauguracją prac podkomisji jej pierwszy wiceprzewodniczący dr Kazimierz Nowaczyk powiedział PAP, że zgromadzono "tysiące stron" dokumentów oraz materiały wizualne.
Berczyński dodał, że komisja na razie będzie przeglądała materiały z komisji ministra Jerzego Millera, z prokuratury oraz inne dokumenty rządowe, również dokumentację techniczną samolotu. "Po prostu musimy się zorientować, jaki materiał jest dostępny" - zaznaczył.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: MON: Podkomisja smoleńska pracuje na jawnych aktach, czeka na dostęp do tajnych