Projekt ustawy dotyczący obrotu ziemia ma sporo wad - uważa Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP, poseł (PSL).
Jak mówi Maliszewski, niestety projekt ustawy dotyczący obrotu ziemia ma sporo wad. - Najwięcej obaw budził pierwotny zapis, że Agencja Nieruchomości Rolnych może skorzystać z prawa pierwokupu w momencie przekazywania gospodarstwa przez rodziców na rzecz dzieci – dodaje.
Podobna sytuacja jest w przypadku spadków, czy np. testamentowego rozporządzenia majątkiem. - Według projektu prawo do przyjęcia (zakupu, obdarowania) mają tylko ci, którzy spełniają definicję rolnika indywidualnego, a ten musi mieć np. wykształcenie rolnicze. Jest obawa, że dzieci nie posiadające takowego wykształcenia mogą ziemi nie dostać, bo wcześniej przejmie ją agencja – komentuje Maliszewski.
- Inna niepokojąca rzecz, to konieczność zamieszkiwania na terenie gminy, na terenie której grunt jest przeznaczony do sprzedaży. Mówiąc znowu obrazowo rolnik będzie mógł kupić ziemie tylko w tej gminie, w której na stałe mieszka – podkreśla.
Kolejną barierą jest też konieczność bycia ubezpieczonym w KRUS-ie. - Czyli ten, kto jest dwuzawodowcem, albo obecnie mieszka, pracuje w mieście i podlega ZUS-owi nie może w myśl tego projektu ani kupić, ani otrzymać w spadku ziemi – dodaje.
- Inne niepokojące rzeczy to np. niemożność zbywania ziemi przez 10 lat, co w przypadku chęci przejścia np. na wcześniejszą emeryturę właściwie uniemożliwia je – podsumował Maliszewski.
Więcej na sadyogrody.pl
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Mirosław Maliszewski krytycznie o ustawie dotyczącej obrotu ziemią