• Były polityk PiS, Kazimierz Marcinkiewicz w analizie sytuacji społecznej w Polsce dostrzega potężną polaryzację.
• Premier wini za jej powstanie PO i PiS. Podkreśla, że katastrofa 10 kwietnia 2010 r. była szansą na porozumienie, którą zaprzepaszczono.
• O miesięcznicach smoleńskich Marcinkiewicz mówi, że stały się narzędziem politycznym, gdy grób Lecha Kaczyńskiego na Wawelu praktycznie nie istnieje w świadomości społecznej.
Agresja i niemożność współpracy jaka zachodzi wśród polskich obywateli to wina Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska - mówi w wywiadzie dla Onetu Kazimierz Marcinkiewicz. Diagnozuje, że ten stan agresji pozbawia kraj możliwości dobrego i stabilnego rozwoju.
Za moment, który był realną szansą zażegnania tego sporu uznał 10 kwietnia i pewne oczyszczenie, które miało po nim miejsce.
Czytaj też: Długi polskich posłów
- Po 10 kwietnia polskie społeczeństwo zjednoczyło się w żalu i smutku - mówi Marcinkiewicz. - Taki stan trwał przez kilka tygodni. Nie mówiliśmy źle o nikim i staraliśmy się zbudować na tym dramacie ogólnonarodową wspólnotę. Potem to zostało popsute - powiedział.
Wykorzystanie tej daty były polityk przypisuje swoim niegdysiejszym kolegom partyjnym z PiS. Marcinkiewicz podkreśla, że obchodzenie miesięcznic katastrofy pod Pałacem Prezydenckim jest politycznym cynizmem.
- Mamy niesamowitą tradycję pamiętania o zmarłych i czczenia ich pamięci właśnie poprzez groby. Grób Lecha Kaczyńskiego na Wawelu - najwspanialszym miejscu w Polsce, jakie można sobie wyobrazić - jest grobem zapomnianym przez ludzi.
Polityka, a później analityka bankowego, niepokoi jak Polska jest odbierana w świecie, jako miejsce do inwestowania. Marcinkiewicz przypomina, że ostatnie negatywne prognozy agencji ratingowych dla Polski to zły sygnał i prognoza dla polskiej gospodarki.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Marcinkiewicz: To Tusk i Kaczyński są odpowiedzialni za obecną sytuację w Polsce