- PiS uzyskuje w woj. kujawsko-pomorskim poparcie przeciętnie niższe niż w skali ogólnopolskiej, a Platforma odwrotnie - informuje politolog Wojciech Peszyński.
- Wyniki wyborów do Sejmu i Senatu w woj. kujawsko-pomorskim potwierdzają utrzymującą się od wielu lat tendencję, że poparcie dla PiS w regionie jest mniejsze niż w kraju, a dla PO jest większe - ocenił politolog Wojciech Peszyński.
W regionie jest wybieranych 25 posłów i 5 senatorów. PiS w ostatnich wyborach uzyskało 11 mandatów poselskich i dwa senatorskie, a PO - 8 poselskich i trzy senatorskie. Przed czterema laty PO wprowadziła do Sejmu 12 kandydatów do Sejmu i 5 do Senatu, a PiS - tylko 7 do Sejmu.
PiS wyprzedza PO
"Gdybyśmy zestawili wyniki regionalne z wynikami ogólnokrajowymi, to od wielu lat utrzymują się tendencje dotyczące dwóch głównych partii. PiS uzyskuje w regonie poparcie przeciętnie niższe niż w skali ogólnopolskiej, a Platforma odwrotnie" - powiedział dr Peszyński z Wydziału Politologii i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Zaznaczył, że sytuację w regionie odzwierciedlają zdobyte przez obie partie mandaty poselskie i senatorskie, a tę rywalizację PiS wygrało z PO tylko 13:12.
"Wybory do Senatu jak gdyby podporządkowane są wyborom do Sejmu; to znaczy partia, która zwycięża w wyborach do Sejmu, wygrywa również w wyborach do Senatu. W przypadku województwa kujawsko-pomorskiego tak nie jest, w trzech okręgach mandaty zdobyła PO, a w dwóch - PiS" - pokreślił naukowiec.
Lepszy wynik dla lewicy
Dr Peszyński zwrócił uwagę, że w regionie lepsze wyniki niż kraju uzyskuje również lewica. W niedzielnych wyborach do Sejmu Zjednoczona Lewica nie przekroczyła progu wyborczego, a w obu okręgach w województwie uzyskała ponad 10 proc. poparcia.
Według politologa Zjednoczona Lewica w regionie mogła liczyć na dwa mandaty, ale w sytuacji nieprzekroczenia 8-proc. progu prawdopodobnie zyskał na tym PiS.
Stabilna pozycja PSL
Naukowiec wskazał też na stabilną pozycję PSL w regionie, gdzie Stronnictwo zdobyło 2 spośród 16 mandatów poselskich w kraju. W Sejmie zasiądzie też po dwóch posłów z Kukiz'15 i Nowoczesnej.
Zdaniem dr. Peszyńskiego w czasie kampanii wyborczej w regionie raczej nie było rywalizacji pomiędzy startującymi ugrupowaniami czy liderami list.
"Kandydaci PO i PiS rywalizowali pomiędzy sobą. W okręgu toruńsko-włocławskim było 26 kandydatów i w okręgu bydgoskim 24. Wszyscy walczyli, żeby z poddziału tortu mieć jak najwięcej dla siebie. Trwała rywalizacja wewnętrzna, rozklejano plakaty. Natomiast nie było symptomów rywalizacji pomiędzy partiami" - podkreślił.
W regionie od lat podobne tendencje wyborcze
Podał przykład kandydatki PiS Joanny Borowiak z Włocławka, która przeprowadziła intensywną kampanię plakatową w Toruniu. Dostała się do Sejmu, pomimo że nie była szerzej znana w regionie i startowała z 17. miejsca na liście.
"Wybory w Polsce zaczynają się wymykać różnego rodzaju schematom i ramom, które pomagały w wyjaśnianiu różnego rodzaju procesów i diagnoz społecznych. W regionie kujawsko-pomorskim te ramy nadal są bardzo bezpieczne (...). Od lat utrzymują się podobne tendencje" - podsumował dr Peszyński.