W ostatnich latach na naszym rynku pracy swoje miejsce znalazło ponad 1,5 mln pracowników z Ukrainy. - Gdyby nie oni, dziś polski rynek i gospodarka stanęłaby - podkreśla Władysław Kosiniak-Kamysz, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego, były minister pracy i polityki społecznej.
Zdaniem Kosiniak-Kamysza, obecnie największym wyzwaniem rynku pracy jest odpowiedź na pytanie, skąd wziąć pracowników. - Kiedy zaczynałem być ministrem pracy, najczęściej zadawano mi pytanie "co z tą pracą, kiedy będzie". Stopa bezrobocia wynosiła wtedy 14 procent. Gdy oddawałem resort zeszliśmy do 9 proc. Teraz stopa bezrobocia cały czas spada, i bardzo dobrze - mówi były minister pracy.
Jednak wiąże się z tym spora zmiana - teraz mamy do czynienia z rynkiem pracownika, a najczęściej zadawane pytanie brzmi "skąd wziąć pracownika?". Kosiniak-Kamysz przekonany jest, że to pracownik może dyktować warunki pracy w dużo większym stopniu niż jeszcze 5 czy 10 lat temu.
W ostatnich latach na naszym rynku pracy swoje miejsce znalazło ponad 1,5 mln pracowników z Ukrainy. - Gdyby nie oni, dziś polski rynek i gospodarka stanęłaby - podkreśla ich wartość Kosiniak-Kamysz.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Kosiniak-Kamysz: Gdyby nie pracownicy z Ukrainy, dziś polska gospodarka by stanęła