PiS stawia na młodych? Może bez przesady. Ale nie da się ukryć, że wraz ze zmianą władzy do kluczowych stanowisk doszło pokolenie, które początki wolnej Polski - o ile w ogóle - ledwie co pamięta.
Wraz ze zmieniającymi się ekipami rządzącymi, zmieniają się zarządy spółek skarbu państwa. I choć nie wszystkim się to podoba (czytaj: Nowoczesna o wysypie "Nikodemów Dyzmów" w spółkach skarbu państwa), mało kogo dziwi już, że kluczowe stanowiska obejmują osoby związane z partią rządzącą.
– Skoro partia rządząca ma swój plan działania, to musi mieć w instytucjach ludzi, którzy się z nim zgadzają i są gotowi do jego realizacji – ocenia Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
W ocenie Andrzeja Sadowskiego, prezydenta Centrum im. Adama Smitha, przez lata nie dopracowaliśmy się jednoznacznego i transparentnego systemu obsady stanowisk i nadzoru nad firmami pozostającymi pod kontrolą skarbu państwa. – Cały ten system jest oparty na relacjach personalnych, politycznych, a konsekwencją tego jest to, że posady w spółkach skarbu państwa stały się nagrodą za służbę polityczną – wyjaśnia.
Np. w lutym 32-letni Marcin Mastalerek został dyrektorem wykonawczym ds. komunikacji korporacyjnej PKN Orlen. W latach 2011-2015 Mastalerek był posłem PiS, w latach 2014-2015 rzecznikiem prasowym tej partii, a w 2015 r. współtworzył dwie zwycięskie kampanie wyborcze PiS: prezydencką i parlamentarną. Można więc podejrzewać, że z działaniami public relations w Polsce i na rynkach zagranicznych – bo tym się zajmuje w spółce – poradzi sobie, niemniej nie można uciec od wrażenia, że posada jest dla niego nagrodą.
Przeczytaj całość na portalu PulsHR.pl
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Kogo PiS na fali "dobrej zmiany" wprowadził na salony? Pokolenie 30-latków