• MEN podsumowało debaty oświatowe „Uczeń. Rodzic. Nauczyciel – Dobra zmiana”.
• Minister edukacji narodowej Anna Zalewska zapowiedziała, że znikną szkoły zawodowe.
• Ogłosiła także wygaszanie gimnazjów.
• Jak się okazuje, zmiany te mogą być bardzo kosztowne.
Dlaczego? Jak przypomina "Dziennik Gazeta Prawna", MEN będzie finansować 13, a nie jak do tej pory 12 lat edukacji. To o 1,6 mld zł więcej przeznaczonych na nauczanie.
Choć, jak czytamy w dzienniku, minister Anna Zalewska wyjaśniła, że planowane zmiany, a więc wygaszanie gimnazjów i pojawienie się w ich miejscu ośmioletniej szkoły podstawowej, oraz wydłużenie liceów i techników, ma być "zmianą bezkosztową", to wątpliwości mają samorządowcy, dyrektorzy i politycy opozycji.
Jak informuje "DGP", pierwszy poważny koszt będzie się wiązał z dopłatą na sześciolatki w przedszkolach. MEN będzie zmuszone dopłacić samorządom o 1,6 mld zł rocznie więcej. Na razie nie wiadomo, skąd resort weźmie pieniądze na ten cel.
"Dziennik" informuje, że główny koszt reformy MEN przerzuca na samorządy, a zwłaszcza na gminy.
"To one będą musiały ponieść koszty restrukturyzacji sieci szkolnej tak, by znalazły się w niej ośmioklasowe powszechniaki, zamiast sześcioklasowych podstawówek i trzyletnich gimnazjów. Samorządowcy przypominają, że to samo działo się w 1999 r., kiedy gimnazja do systemu wprowadzano. Od tej pory gminy wydały 130 mld zł na ich budowę" - pisze DGP
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ile będą kosztowały zmiany w edukacji?