• Po tym, jak MSZ wycofało projekt nowelizacji ustawy o służbie dyplomatycznej Grzegorz Schetyna (PO) podejrzewa, że chodzi o zmiany w dokumencie, które uchronią od odpowiedzialności ambasadora w Berlinie.
• Andrzeja Przyłębskiego podejrzewa się o podpis na dokumentach SB i współpracę w okresie PRL z komunistyczną władzą.
• - Ten projekt to nowa weryfikacja - mówił Schetyna w środę (8 marca). Polityk podejrzewa, że w MSZ szykuje się czystka kadrowa, mająca dać wakaty ludziom z PiS.
We wtorek (7 marca) z posiedzenia rządu spadł punkt, w którym Ministerstwo Spraw Zagranicznych (MSZ) miało zaprezentować nową ustawę o służbie dyplomatycznej. To ustawa zastanawiająca niektóre środowiska, w tym polityczne, zbliżone do dyplomacji. Jednym z jej elementów jest prawdopodobna reorganizacja służby dyplomatycznej RP. Nowela mówi, że kluczowa w doborze kadr będzie "suwerenność" Rzeczpospolitej.
Fakt, że projekt wycofano z obrad rządu zastanowił lidera PO, Grzegorza Schetynę. Należy pamiętać, że polityk kierował Ministerstwem Spraw Zagranicznych w okresie premierowania Ewy Kopacz.
- To poważna sprawa, bo dotyczy polityki zagranicznej i ludzi ją realizujących - dzielił się swoimi zastrzeżeniami do projektu Schetyna. Słowa padły na antenie "TOK FM", w środę (8 marca). - Jest jakiś powód pisania takiej ustawy.
Dlaczego projekt wycofano we wtorek?
W ocenie Schetyny należy łączyć zwłokę w MSZ z osobą ambasadora w Berlinie Andrzeja Przyłębskiego. W archiwach IPN udało się zlokalizować dokumenty wskazujące, że ponad 30 lat temu Przyłębski zobowiązał się współpracować ze służbami PRL. Opozycja oceniła, że takie zobowiązanie dyskwalifikuje urzędnika. On sam w jednej z wypowiedzi medialnych bronił się niepamięcią, stwierdził że mogło dojść do złożenia podpisu.
Czytaj też: W czwartek Schetyna leci do Brukseli
- Po 1989 roku, działały komisje weryfikacyjne. Na przykład w wojsku, w sądach - relacjonował przebieg transformacji Schetyna. Polityk był wówczas działaczem opozycji. - Był nowy porządek i weryfikowano urzędników, z tego wynika pewna odpowiedzialność - mówił jeszcze.
Opozycja chce odwołania Przyłębskiego, choćby z racji podejrzeń. Ostateczne decyzje o tym, czy jego współpraca byłą prawdziwa i czy wyrządziła szkodę, zbada Instytut Pamięci Narodowej.
MSZ ma chronić ambasadora
- Ten projekt to nowa weryfikacja - stwierdził jeszcze Schetyna. Przypomnijmy, że przez pierwszy rok rządu PiS w Polsce mówiło się, zwłaszcza przy ustawie dezubekizacyjnej, że kolejne resorty III RP będą przechodziły podobną procedurę. - Jest tylko pytanie o powód? Dlaczego tego nie zrobiono zaraz po wygranej PiS w 2015 roku? - zastanawiał się Schetyna.
Lider PO jest zdania, że w projekcie musiały być zapisy, w sposób automatyczny, eliminujące ze służby ambasadora w Berlinie i dlatego je wycofano. Celem jest ich korekta, która i tak będzie "strzałem w kolano" dla PiS, bo obnaży hipokryzję formacji.
Opozycja jasno akcentuje, że gdy współpracujący z SB są w obcych obozach politycznych PiS odsądza ich od czci i wiary, a gdy podejrzenie dotyczy osoby związanej z rządzącą partią przymyka się oczy.
W ocenie lidera PO trwa próba wyczyszczenia MSZ i stworzenia miejsca dla innych ludzi, kadry PiS, która może i nie będzie jakościowo dorównywała obecnej dyplomacji, ale będzie lojalna wobec Jarosława Kaczyńskiego.
- To uderzenie w jakość polskiej dyplomacji - konkludował Schetyna.
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Grzegorz Schetyna prognozuje czystkę w MSZ