• Wobec nowego pomysłu Ministerstwa Sprawiedliwości, w którym resort che zmienić przepisy dotyczące mandatów, Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR) przypomina o podstawowych prawach jednostki.
• Michał Magdziak z FOR negatywnie odniósł się do propozycji resortu Zbigniewa Ziobry.
• Prawnik proponuje, by zmienić mechanizmy, a nie próbować ograniczyć np. możliwości przyjęcia mandatu przez obywatela.
Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR) przestrzega przed nowym rozwiązaniem, które może pojawić się w propozycjach Ministerstwa Sprawiedliwości (MS). Przytaczane są poważne argumenty, między innymi niekonstytucyjności propozycji urzędników Zbigniewa Ziobry.
Pomysł resortu sprawiedliwości ma odciążyć polskie sądy i skupia się na mandatach za przekroczenie prędkości. Sądy rozpatrują sprawy o mandaty w procedurze wykroczeń, bo przekroczenie prędkości właśnie do tego rodzaju wykroczenia się zalicza. To jeden z powszechniejszych przypadków sprawdzanych przez polski wymiar sprawiedliwości.
Pomysł MS polega na tym, aby zaskarżenie przez osobę obwinioną o popełnienie wykroczenia mandatu wystawionego przez policję albo inną uprawnioną do tego służbę wiązało się – w przypadku skazania obwinionego – z koniecznością nałożenia przez sąd wyższej grzywny niż ta wskazana w treści mandatu. Ministerstwo Sprawiedliwości chce też wyeliminować uprawnienie polegające na odmowie przyjęcia mandatu.
Michał Magdziak z FOR ocenia, że "wprowadzenie sądowego sposobu rozstrzygania spraw o wykroczenia jest konsekwencją przyjęcia takiego modelu w Konstytucji RP".
Ekspert przypomina, że wcześniej sprawy o wykroczenia rozpoznawały specjalnie powołane w tym celu organy pozasądowe, którymi były kolegia do spraw wykroczeń. Te zlikwidowano wprowadzając w 1997 roku Konstytucję i ograniczając władzę sądowniczą do sądów i trybunałów RP.
- Problem dużej liczby spraw o wykroczenia, które muszą być rozpoznawane przez sądy, niewątpliwie istnieje. Skala takich spraw może natomiast być problematyczna, zwłaszcza w perspektywie tego, że mamy do czynienia w Polsce z systemowym problemem dotyczącym przewlekłości postępowań sądowych. Pomysł Ministerstwa Sprawiedliwości należy jednak ocenić negatywnie - komentuje Michał Magdziak z FOR.
Jego zdaniem, regulacja, która powinna służyć obywatelom, tak naprawdę w nich uderza, ponieważ ogranicza zagwarantowane im konstytucyjnie prawo do sądu. Jest to szczególnie znamienne ze względu na rzeczywisty cel, któremu ma służyć proponowana zmiana. - Tym celem jest usprawnienie działania instytucji państwa (wymiaru sprawiedliwości), którego realizacja nie może odbywać się kosztem obywateli - mówi Madziak.
- Nie można bowiem tracić z pola widzenia, że wymóg sądowej kontroli postępowania mandatowego jest podyktowany w istocie potrzebą kontroli działań organów uprawnionych do prowadzenia tego postępowania. Zawsze istnieje bowiem ryzyko popełnienia błędu przez organ uprawniony do nakładania grzywien w drodze mandatu karnego. Co za tym idzie, obywatel musi mieć możliwość zakwestionowania wysokości mandatu wystawionego przez uprawniony organ (poddania decyzji organu sądowej weryfikacji). Proponowana zmiana tę możliwość ogranicza. Obywatel, odmawiając przyjęcia mandatu karnego, nie zawsze musi kierować się tym, iż w jego ocenie do popełnienia wykroczenia nie doszło, w związku z czym w ogóle nie powinien zostać ukarany. Może bowiem żądać wyłącznie zweryfikowania przez sąd, czy nałożona na niego kara (grzywna) nie jest zbyt surowa w świetle okoliczności konkretnej sprawy - wyjaśnia ekspert FOR.
Jego zdaniem, rozwiązania problemu zbyt dużej liczby spraw o wykroczenia, które podlegają rozpoznaniu przez polskie sądy, należy poszukiwać raczej pośród mechanizmów, które w pewien sposób „odciążą” sądy od obowiązku rozpoznawania tych spraw w ich początkowej fazie. Takim rozwiązaniem, funkcjonującym już dziś, jest właśnie postępowanie mandatowe. Stanowi ono w istocie wyjątek od sądowego sposobu rozstrzygania spraw o wykroczenia. Dalsze rozszerzenie zakresu
zastosowania postępowania mandatowego (dzisiaj ten zakres określają przede wszystkim
przepisy art. 96-97 k.p.w.), z jednoczesnym zachowaniem sądowej kontroli działań organów uprawnionych do wystawiania mandatów karnych, byłoby zdecydowanie lepszym rozwiązaniem.
- Taki kierunek jest zgodny z konstytucyjnymi uwarunkowaniami dotyczącymi odpowiedzialności za wykroczenia. Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie akcentował odrębny charakter odpowiedzialności za wykroczenia od odpowiedzialności karnej sensu stricto (za przestępstwa), który stwarza
możliwość nadania postępowaniu w sprawach o wykroczenia szybszego i mniej sformalizowanego
przebiegu - komentuje Madziak.
Jak podkreśla, ciekawym postulatem, podniesionym w treści wskazanego na wstępie artykułu, byłoby powierzenie orzekania w sprawach o wykroczenia referendarzom sądowym jako sędziom pokoju.
- Taki model zbliżałby odpowiedzialność za wykroczenia w Polsce do modelu przyjętego w Anglii i Walii, gdzie sprawy m.in. o wykroczenia (ang. summary offences) są w znacznej mierze rozpoznawane przez tzw. magistrates (lay judges), którzy zwykle nie są profesjonalnymi prawnikami, lecz obywatelami o nieposzlakowanej opinii (w Polsce w podobny sposób „rekrutuje się” ławników zasiadających w składach sędziowskich) - mówi Madziak.
- Warto przy tym podkreślić, że regulacja konstytucyjna nie wyklucza możliwości sprawowania wymiaru sprawiedliwości przez osoby inne niż sędziowie. Zwrócił na to uwagę m.in. Trybunał Konstytucyjny, oceniając w przeszłości regulację prawną dotyczącą pozycji asesora sądowego w polskim wymiarze sprawiedliwości. W omawianym względzie ważne jest bowiem to, aby osoba orzekająca w sprawie (sprawująca wymiar sprawiedliwości) cieszyła się atrybutami niezawisłości i niezależności (podobnie jak sędziowie), w szczególności w aspekcie konieczności rzeczywistego oddzielenia trzeciej władzy od innych władz (art. 10 Konstytucji). Trybunał zwrócił również uwagę na to, iż istotne jest także to, żeby było widać, iż sprawiedliwość jest wymierzana bezstronnie i w sposób niezawisły, powołując się także na orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - podsumowuje.