Kwestia przyjmowania uchodźców, powrotu do wcześniejszego wieku emerytalnego, pójście 6-latków do szkół i hasło odbudowy państwa - to zdaniem politologów tematy, które będą osią dalszej kampanii wyborczej. Zdaniem ekspertów póki co narzuca je głównie PiS.
Zdaniem politologa z Uniwersytetu Warszawskiego dr. Olgierda Annusewicza należy się spodziewać, że "bazowym" tematem narzucanym przez PiS będzie kwestia "odbudowy państwa", która pojawiała się już w trakcie kampanii wyborczej prezydenta Andrzeja Dudy oraz podczas podróży i kolejnych wystąpień kandydatki na premiera Beaty Szydło.
Kluczowy motyw kampanii PiS
PiS przestał już wprost mówić, że jest źle. Mówi za to o chęci odbudowania, przywrócenia, naprawienia - w domyśle sugerując, że jest fatalnie - powiedział ekspert.
Jego zdaniem "to będzie stały, kluczowy motyw tej kampanii po stronie PiS, co było widać również na sobotniej konwencji wyborczej tej partii".
W jego opinii zmiana i odbudowa proponowana przez PiS ma być rozumiana także jako np. próba niwelowania różnic w dystrybuowaniu dóbr w społeczeństwie.
W tej sytuacji próba udowadniania, że "nie jest fatalnie" przez PO - która "ma rząd i dzięki temu niewspółmierne możliwości komunikacyjne" - może "spotkać się z porażką" - dodał ekspert.
Przy grze na obrazki jedni pokażą biedne dziecko obgryzające z głodu paznokcie, które jeszcze w dodatku zmusza się do pójścia do szkoły w wieku lat 6; drudzy - wymuskanych menadżerów w dobrych ubraniach i nowoczesnych fabrykach. Obrazek dziecka będzie bardziej emocjonalny i taki spór PO przegra - uznał Annusewicz.
Zaskakujące deklaracje
Politolog zaznaczył, że propozycje premier Kopacz z sobotniej konwencji były z pewnością próbą ucieczki do przodu. Szefowa rządu zapowiedziała wtedy m.in. likwidację składek na ZUS i NFZ oraz tzw. "umów śmieciowych"; wprowadzenie jednolitej 10 proc. stawki podatku PIT i minimalnej płacy godzinowej nie mniejszej niż 12 zł.
Zdaniem eksperta tak "rewolucyjne" deklaracje premier mogły zaskoczyć, ale - jak zaznaczył - PO będzie musiała poradzić sobie m.in. z zarzutem, że postulaty te pojawiają się tuż przed wyborami.
Można się domyślać i wnioskować z dotychczasowych argumentów polityków PO, że w odpowiedzi będzie podnoszona przez nich kwestia np. odpowiedzialności za finanse państwa, ale też doświadczenia ośmiu lat rządów, wiedzy o stanie państwa, a więc również jego brakach - ocenił.
Powrót do poprzedniego wieku emerytalnego.
Dodał, że w jego opinii jednym z wiodących wątków kampanii będzie też powrót do poprzedniego wieku emerytalnego.
To temat samograj, pytanie w stylu: czy chcieliby państwo dostać ode mnie 100 zł albo dodatkowe dwa tygodnie urlopu. W odpowiedzi PO na pewno będzie pojawiała się wspomniana kwestia odpowiedzialności. Pytanie tylko, jak na nią zareaguje społeczeństwo - mówił politolog.
Kolejnym tematem, który zdaniem eksperta z UW podejmie PiS, będzie obowiązek szkolny 6-latków, bo jest to temat m.in. budzący emocje.
Zapewne podnoszone będzie np. to, że szkoły są nieprzygotowane na przyjęcie 6-latków i że PO nie szanuje obywateli, czyli jest "obywatelska tylko z nazwy" - zaznaczył ekspert.
W jego opinii partia rządząca stoi w związku z tym "przed dużym wyzwaniem, by pokazać co jej się przez ostatnie 8 lat udało zrobić".
Będę lansował niepopularną może tezę, że udało się zrobić sporo: wprowadzić bezpłatne podręczniki dla najmłodszych uczniów, roczne urlopy macierzyńskie, karty dużej rodziny. Bez względu na to, czy było to wykonane za pieniądze z UE czy nie, i czy można było więcej, PO ma sporo rzeczy na koncie, którymi może się pochwalić - przekonywał.
Zaznaczył przy tym jednak, że partia Ewy Kopacz ma także "na swoim koncie afery czy budzące kontrowersje decyzje, takie jak np. przejęcie pieniędzy z OFE.
"Realności składanych obietnic"
Politolog z Uniwersytetu Opolskiego dr Błażej Choroś uważa, że choć agenda kampanii w dużej mierze jest wypadkową wielu czynników, w tym np. zainteresowania mediów czy wydarzeń zewnętrznych, to rysuje się wyraźnie kilka prawdopodobnych obszarów sporu między konkurującymi ze sobą ugrupowaniami.
Jednym z nich może być - zdaniem dr Chorosia - kwestia "realności składanych obietnic i odpowiedzialności za nie". Tłumaczył, że dotychczas to PO wskazywało na "PiS jako partię nieodpowiedzialną i składającą obietnice bez pokrycia".
"Referendum może się źle kojarzyć".
Jednak - jak dodał - po kosztowym i nieudanym referendum oraz konwencji PO, na której padły słowa o zlikwidowaniu składek na ZUS i NFZ, podobnie brzmiące oskarżenia wobec Platformy formułuje PiS.
Opozycja przy każdej okazji, gdy będzie potrzeba wyciągania argumentu niegospodarności, przypomni referendum zarządzone przez prezydenta Bronisława Komorowskiego argumentując, że niemal nikogo ono nie interesowało i wynikało tylko chęci zdobycia przez niego dodatkowych głosów w kampanii prezydenckiej - wskazał ekspert.
Jego zdaniem jeszcze przed ogłoszeniem wyników referendum z 6 września można było niemal w ciemno obstawiać, że PiS będzie podnosił, iż głosowanie zdominowanego przez PO Senatu przeciw referendum zaproponowanemu przez prezydenta Dudę to kolejny dowód na lekceważenie woli obywateli.
Wydaje się jednak, że po dramatycznie niskiej frekwencji z 6 września zapał PiS w tej kwestii nieco przygasł. Partia Jarosława Kaczyńskiego zdaje sobie bowiem sprawę z tego, że podobnie mogłoby być z pytaniami zaproponowanymi przez prezydenta Dudę - mówił politolog.
I dodał: "PiS prawdopodobnie nie chce być teraz kojarzone z referendum. Po frekwencji z 6 września hasło "referendum" może się źle kojarzyć".
Dr Choroś zaznaczył jednak, że tematy zaproponowane przez Dudę (m.in. przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego) zapewne będą jednymi z najważniejszych motywów dalszej kampanii PiS.
Zainteresowanie uchodźcami
Ewidentnie rysującym się obszarem ogniskującym uwagę opinii publicznej jest najnowsza kwestia - uchodźców. Trudno jeszcze powiedzieć, czy jesteśmy już "na szczycie" zainteresowania tym tematem, czy dopiero się do niego zbliżamy. Ale widać, że ta kwestia bardzo mocno rezonuje w społeczeństwie - mówił.
W opinii politologa z UO poszczególne ugrupowania polityczne odnoszą się do problemu uchodźców, jeśli nie sceptycznie, to niezwykle ostrożnie - m.in. ze względu na obawy społeczeństwa.
Partie przed wyborami boją się narazić elektoratowi – podkreślił.
Jak dodał PiS, przekonując, że uchodźcy to problem Europy nie Polski, stawia "wręcz na izolacjonizm".
W sytuacji, gdy jesteśmy 11 lat w UE, to co najmniej niefortunne. PO natomiast specjalnie wyraźnie nie staje w kontrze wobec tych argumentów i rozgrywa temat niezwykle ostrożnie - mówił dr Choroś.
Temat uchodźców jest jednak jego zdaniem potencjalnym zagrożeniem dla PiS-u, ponieważ "uaktywnia ksenofobiczną twarz tej partii, która została bardzo skrzętnie i skutecznie ukryta w tej i ostatnich kampaniach wyborczych".
Niemniej - zdaniem Chorosia - dotychczas to PiS skuteczniej narzuca tematy kampanii. "Można się spodziewać, że dalej tak będzie" - ocenił. Kampania PO jest - według niego - dość nijaka i mało zdecydowana.
Walka o emocje
Charakterystyczna jest nieudolność w chwaleniu się sukcesami, których rządy PO trochę osiągnęły - zaznaczył ekspert.
Podobnego zdania jest Annusewicz, który uznał, że "PO się do tej pory skupiała na odpowiadaniu na zarzuty PiS".
Sobotnia konwencja sprawiła jednak, że tym razem głośno jest także o propozycjach partii rządzącej" - zaznaczył.
Październikowe wybory wygra ten, kto będzie w stanie mocniej zadziałać na emocjach ludzkich, kto zdobędzie więcej sympatii. Dziś raczej przesądzone jest, że PiS będzie miał w nich najwyższe poparcie i największą liczbę mandatów w Sejmie. Ale nie jest powiedziane, że PO te wybory przegra i będzie musiała przejść do opozycji - podsumował Annusewicz. Może się okazać - dodał - że PiS wygra wybory, ale powstanie rząd koalicyjny skupiony wokół Platformy.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Eksperci: oto najpopularniejsze tematy kampanii wyborczej