XVI Europejski Kongres Gospodarczy

Transform today, change tomorrow. Transformacja dla przyszłości.

7-9 MAJA 2024 • MIĘDZYNARODOWE CENTRUM KONGRESOWE W KATOWICACH

  • 18 dni
  • 20 godz
  • 40 min
  • 54 sek

Eksperci o JOW-ach: model brytyjski - dla partyjnych samobójców

Eksperci o JOW-ach: model brytyjski - dla partyjnych samobójców
JOW-y nie pomogą w odpartyjnieniu polityki - twierdzą eksperci. Fot. jow.pl

Dyskusja o JOW-ach w wydaniu brytyjskim przestanie być akademicka dopiero, gdy w Sejmie znajdzie się "konstytucyjna większość samobójców"- uważa socjolog dr Jarosław Flis. JOW-y nie pomogą w odpartyjnieniu polityki i zwiększeniu frekwencji wyborczej - ocenia politolog prof. Radosław Markowski.

Obaj byli wśród uczestników debaty "JOW-y zagrożeniem dla polskiej demokracji?" zorganizowanej przez Centrum im. I. Daszyńskiego oraz Komitet Referendalny "STOP JOW".

W najbliższą niedzielę, 6 września, w referendum zarządzonym z inicjatywy poprzedniego prezydenta Bronisława Komorowskiego, Polacy mają odpowiadać na trzy pytania, jedno z nich dotyczy tego, czy są "za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu";

System brytyjski

Socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego dr Jarosław Flis w swoim wystąpieniu zwrócił uwagę, że polscy zwolennicy JOW-ów są również zwolennikami systemu brytyjskiego, ale - jak zaznaczył - nie każdy zwolennik JOW musi popierać taki system.

Brytyjski system jednomandatowych okręgów wyborczych "first past the post" (FPTP) - w wolnym tłumaczeniu "pierwszy za linią mety" - jest używany w wyborach do Izby Gmin, czyli odpowiednika polskiego Sejmu. Zgodnie z nim, Wielka Brytania została podzielona na 650 okręgów wyborczych, w których każda partia wystawia po jednym kandydacie. Wygrywa ten, który zdobędzie najwięcej głosów - nawet jeśli nie uzyska większości i nie przekroczy 50 proc. głosów.

Flis uważa, że "dyskusje o systemie brytyjskim w Polsce są dyskusjami czysto akademickimi, do momentu, w którym w Sejmie znajdzie się konstytucyjna większość samobójców".

Jego zdaniem wprowadzenie JOW-ów w systemie podobnym do brytyjskiego oznaczałoby bowiem, że "połowa posłów PiS-u od razu wylatuje z Sejmu, bo jest wybrana na obszarach, gdzie od 10 lat dominuje PO i nic nie wskazuje na to, by się to miało zmienić". Według niego szans na reelekcję nie miałaby także jedna czwarta klubu Platformy, a z pozostałych posłów nie dałoby się uzbierać nawet zwykłej większości, a tym bardziej konstytucyjnej potrzebnej do zmiany ordynacji wyborczej.

W związku z tym dyskusja, którą się w tej chwili toczy w Polsce nie ma żadnego wpływu na rzeczywistość - ocenił Flis.

Ordynacja niemiecka

Socjolog stwierdził też, że politycy PO przekonują do JOW-ów mówiąc, że są zwolennikami ordynacji niemieckiej, a jednocześnie posłowie PiS mówią "my jesteśmy przeciwko JOW-om, bo jesteśmy za ordynacją niemiecką".

Natomiast ci, którzy byliby naprawdę beneficjantami ordynacji niemieckiej, czyli PSL i lewica są przeciwni jakimkolwiek zmianom - dodał Flis.

W Niemczech obowiązuje ordynacja mieszana, w której połowa posłów uzyskuje mandaty w okręgach jednomandatowych, a połowa jest wybierana z list partyjnych; w tym systemie każdemu wyborcy przysługują więc dwa głosy - jeden na listę partyjną i jeden na kandydata w jednomandatowym okręgu wyborczym.

Partie nie chcą nic zmieniać

Flis uważa, że w sprawie systemu wyborczego, że większość partii w Polsce woli nic nie zmieniać, bo "skisłe bagienko, które w partiach generuje obecny system, jest już dobrze obwąchane". "Wiadomo, zza którego węgła można dostać cegłówką, wiadomo kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Jest jak jest. Nie najprzyjemniej, ale przynajmniej przewidywalnie - stwierdził socjolog.

Dlatego - według niego - polskie partie się bronią przed ewentualną zmianą w systemie wybierania posłów. "Nie dlatego, że specjalnie korzystają na obecnym systemie, tylko się boją, że mogłyby stracić na innym - dodał Flis.

Żadnego zagrożenia nie ma

Z kolei politolog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie prof. Radosław Markowski ocenił, że tytuł konferencji "JOW-y zagrożeniem dla polskiej demokracji" jest przesadzony.

Żadnego zagrożenia nie ma, natomiast jest pytanie, czy to cokolwiek poprawia - zaznaczył.

Według Markowskiego trzeba się zastanowić, czy JOW-y stanowią panaceum na bolączki obecnego systemu. Jego zdaniem JOW-y nie pomogą w odpartyjnieniu polityki, zwiększeniu frekwencji wyborczej, czy udziału kobiet.

Politolog ocenił, że wybór modelu prawa wyborczego jest ważny i nie powinno się o tym decydować po kilkutygodniowej dyskusji, bo obywatele powinni być przygotowani, by "podjąć racjonalną decyzję". Zwrócił też uwagę, że jedynym państwem, gdzie w ostatnich latach "przeszedł z ordynacji proporcjonalnej w kierunku większościowym", był Madagaskar.

 

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google NewsObserwuj nas w Google News
×

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Eksperci o JOW-ach: model brytyjski - dla partyjnych samobójców

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!