Sejm to "arena walki gladiatorów", a nie miejsce merytorycznej debaty - ocenili eksperci. Zwracali uwagę na małą liczbę inicjatyw własnych Sejmu, niską jakość stanowionego prawa, afery mające wpływ na odbiór polityków w społeczeństwie i na alienację posłów.
Według sondażu CBOS z końca sierpnia tylko 22 proc. badanych dobrze ocenia działalność Sejmu, 63 proc. ma krytyczną opinię. Aleksander Smolar z Fundacji im. Stefana Batorego ocenił, że Polacy nisko oceniają działalność Sejmu, m.in. dlatego, że nie ma rzeczowych informacji o pracach parlamentu.
Niedobrą cechą naszego Sejmu jest to, że nie ma w nich poważnych debat, jedynymi osobami, które mają coś do powiedzenia są przywódcy partii, inni powtarzają - zgodnie z instrukcjami partyjnymi - jedynie słowa lidera, co oczywiście podważa wiarygodność tych posłów - powiedział.
Według niego "walka polityczna w Sejmie została zredukowana do areny walki gladiatorów, wpływ na to mają media, które są zainteresowane tylko spektaklem, a posłów ogląda się przede wszystkim w sytuacji konfliktu, walki, często o niezbyt szlachetnym charakterze".
"To jak mecze bokserskie"
Ludzie oglądają to jak mecze bokserskie, ale to nie znaczy że wysoko cenią posłów, bo wiedzą, że posłowie powinni spełniać inną, ważną rolę - rozwiązywać podstawowe problemy Polski - przekonywał Smolar.
Podkreślił, że w latach 90. w "czasach chaosu" były prawdziwe, ważne debaty parlamentarne, było też wielu wybitnych parlamentarzystów, których wystąpienia przyciągały uwagę.
Dzisiaj takich debat prawie w ogóle nie ma, wybitnych posłów też nie - ocenił Smolar.
Jak dodał, polska polityka w duże mierze opiera się na populizmie i demagogii, w czym uczestniczą niestety również posłowie.
Ludzie widzą, że posłowie nie są kompetentni, mają poczucie, że ci którzy mają rozwiązywać ich problemy nie chcą, albo nie potrafią ich rozwiązać - uważa ekspert.
Zbyt wiele afer
Zdaniem Smolara, na niską ocenę działalności Sejmu negatywny wpływ miały też różne afery, co - jak ocenił - powodowało alienacje klasy politycznej. W tym kontekście wymienił m.in. sprawę tzw "kilometrówek", czyli wyjazdów posłów na koszt Sejmu, które nie zawsze odbywały się w sprawach związanych z pełnieniem funkcji w parlamencie czy tzw aferę podsłuchową, w której podsłuchane, nagrane a potem upublicznione zostały nagrania rozmów m.in. polityków.
Ekspert zwrócił też uwagę na małą efektywność prac parlamentu i mało inicjatywy własnej.
Mieliśmy do czynienia z małą aktywnością rządu PO-PSL, za Donalda Tuska panowała doktryna ciepłej wody w kranie, po to żeby zaspokoić minimalne aspiracje materialne ludzi, a jedyny wyjątek ze strony rządu to reforma emerytalna. Parlament w większości rozpatrywał ustawy przygotowane przez rząd, nie było istotnych inicjatyw ze strony Sejmu – podkreślił.
Czas na poważne debaty
Zdaniem Smolara, żeby poprawić postrzeganie Sejmu w społeczeństwie potrzebne są poważne debaty z ważnymi tematami dla obywateli.
Musi być też większa swoboda w ramach partii, tak żeby mogły ujawniać się osobowości polityczne i żeby ludzie mieli kogo słuchać, a nie jak teraz, że partie wystawiają w debatach ludzie od mokrej roboty, którzy mają tylko i wyłącznie przywalić przeciwnikom politycznym – zaznaczył.
KOMENTARZE (4)
Do artykułu: Eksperci krytykują Sejm: to arena walki gladiatorów