• Fakt, że TU-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem, nie był ubezpieczony, Magdalena Merta uważa za podstawę występowania o roszczenia bliskich. Część ofiar katastrofy chce od Polski znacznych sum za poniesione straty.
• Ekshumacje, które zaczynają się w poniedziałek (14 listopada) Merta uważa za konieczność.
• Jednocześnie mówi, że nie uszanuje żadnego oporu wobec jej prawa do pewności. Pewności, że w grobie jej męża spoczywają jego szczątki.
Wdowa po Tomaszu Mercie (w 2010 r. podsekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, zginął w Smoleńsku) była gościem porannej rozmowy w RMF FM. Wdowę zapytano m.in. o odszkodowania, o które od lat członkowie rodzin walczą.
Najwyższe kwoty od Skarbu Państwa, o które ubiegają się bliscy ofiar, to opiewają na ponad milion złotych. Pisaliśmy o takim odszkodowaniu, które chce uzyskać rodzina gen. Błasika.
- Nie ubezpieczono samolotu - powiedziała Magdalena Merta o locie z 2010 roku. Wypowiedź padła na antenie RMF FM. To właśnie ten fakt uznała za najbardziej istotny w procesie dochodzenia roszczeń. - Jeśli Polska najęła urzędnika, który nie wypełnia obowiązków, to Rzeczpospolita ponosi odpowiedzialność za jego niezaniedbanie - kontynuowała. W jej ocenie Tomasz Arabski (w 2010 roku szef Kancelarii Premiera Donalda Tuska) odpowiada za tę decyzję.
Czytaj: Pierwsze ekshumacje w tym tygodniu
Tomasz Arabski ripostował wielokrotnie w mediach, że za lot (w jego ocenie) odpowiadała Kancelaria Prezydenta, co wyjęło spod jego jurysdykcji decyzje dotyczące lotu.
- Polska nie byłaby adresatem roszczeń, gdyby państwo dopełniło swoich obowiązków - konkludowała Merta.
Tomasz Merta na szczycie ekshumacyjnej listy śledczych
Z przekazanych przez Mertę informacji wynika, że ciało jej męża śledczy będą badać jeszcze w tym roku.
- Składałam przed laty wniosek o ekshumację - mówiła Magdalena Merta. - Nie było klimatu politycznego do tego.
Merta oceniła, że nagrania z pierwszego posiedzenia zespołu Millera dowodzą, że badania z okresu rządów PO-PSL były motywowane politycznie. - (Miller - red.) mówi na nagraniu, że będą badać katastrofę tak, by nie różniły się od rosyjskich ustaleń - przypominała nagranie odnalezione po przejęciu władzy przez PiS Merta.
Pytana porównała następnie fakt, że prokuratorzy dzisiaj badają zaniedbania z 2010 roku do faktu, że przez wiele lat badano prokuratorskie nieścisłości w badaniu zbrodni katyńskiej.