Michał Boni (PO) w piątek (2 czerwca) podkreślał pośpiech jakim kierowano się w dniach po katastrofie smoleńskiej. Jego zdaniem to on był przyczyną pomyłek. Polityk jednocześnie przyznał, że rodzinom ofiar należą się przeprosiny.
• Boni i jego polityczni współpracownicy jednocześnie chcą ujawnienia wszystkich dokumentów o katastrofie. Sądzą, że Zbigniew Ziobro gra tymi dokumentami.
• Antoni Macierewicz tymczasem mówił o badaniu katastrofy smoleńskiej: - Na miejscu nie było uprawnionych organów państwa polskiego, które mogłyby stanąć na równej stopie z władzami rosyjskimi.
• Kolejnym politykiem, który po ujawnieniu pozamienianych ciał przyznał się, że ekshumacje są potrzebne był Piotr Apel z Kukiz;15.
Kolejne informacje o pomieszanych szczątkach ofiar katastrofy smoleńskiej, zdaniem polityków opozycji, nie są powodem do nadzwyczajnego wzburzenia. W piątek (2 czerwca) swój komentarz do sprawy jaką żyje od kilku dni polska opinia publiczna wygłosił Michał Boni, eurodeputowany i były minister w administracji Donalda Tuska. Polityk był gościem stacji radiowej Zet, w której mówił:
- Jak patrzę na katastrofę smoleńską z perspektywy roku 2010, to nasze państwo zdało egzamin - mówił polityk PO. Dodawał więcej, przypominając, że podobne zdanie już w okresie bezpośrednio po katastrofie samolotu podnosił Jacek Sasin - obecnie polityk PiS, poseł, w 2010 roku członek kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Cytowany, jak i inii politycy opozycji podkreślają, że skala zmasakrowania ciał i ich rozczłonkowania była powodem trudności w identyfikacji zwłok. Boni nie uchylił się od stwierdzenia, że za to należy przeprosić.
Czytaj też: Pomyłki ekshumacyjne rozdrapały rany na linii Polska - Rosja
- Trzeba uświadomić sobie kontekst katastrofy - mówił. - 75 ciał zostało zidentyfikowanych przez rodziny, 21 przez analizę materiału genetycznego później - zreferował. Obecnie pojawiające się pomyłki Boni usprawiedliwił presją czasu i kontekstem tragedii.
- Wszystkim zależało żeby ciała osób, które zginęły, szybko wróciły do domu - przypomniał Boni w radiu Zet. Za niemożliwe wówczas uważał, by stanąć przed bliskimi ofiar i powiedzieć im - musimy poczekać dwa tygodnie, żeby dokonać analiz.
Poseł Marcin Kierwiński (PO) nie poprzestał na takiej formie obrony. Wystosował do Zbigniewa Ziobry apel o ujawnienie dokumentów o katastrofie.