• Kamil Zaradkiewicz referował swoją sytuację zawodową w mediach w czwartek (30 czerwca).
• Podkreślił, że będzie się odwoływał od decyzji o jego przesunięciu na stanowisko asystenta sędziego Trybunału, jednocześnie powiedział, że nie wie któremu ze składu prawnikowi ma doradzać.
• Zaradkiewicz jest zdania, że nowa ustawa o Trybunale powinna zakończyć spór miedzy prezesem Rzeplińskim, opozycją i większością parlamentarną.
- Formalnie nadal jestem dyrektorem zespołu orzecznictwa i studiów Trybunału Konstytucyjnego (TK) - przekonywał w wywiadzie telewizyjnym w TVP Kamil Zaradkiewicz. - Otrzymałem wypowiedzenie, ale jeszcze będę się odwoływał - precyzował swoje dalsze kroki wobec kontrowersyjnego zwolnienia prawnik. Na stanowisku ma pozostać jeszcze trzy miesiące.
- Prezentowałem poglądy i opinie, które są prezentowane przez wybitnych prawników - bronił następnie swojej oceny kryzysu wokół TK Zaradkiewicz. Zapytany o to, czy jest w stanie wojny z prezesem Rzeplińskim mówił. - Kierownictwo Trybunału Konstytucyjnego raczej wydało wojnę mnie. Tak wynika pośrednio z uzasadnienia (zwolnienia - red.), które dostałem.
Czytaj: Prezes TK chce by sąd konstytucyjny wydał jeszcze około 60 wyroków w 2016 roku
Część sędziów TK wystosowało list otwarty w obronie Zaradkiewicza, którego prezes Rzepliński przesunął w strukturze organizacyjnej sądu konstytucyjnego na inne stanowisko.
- To dla mnie miła, pokrzepiająca wiadomość - relacjonował, jak odebrał list w swojej obronie. - To potwierdza, że nie jest prawdą, że cały Trybunał stracił do mnie zaufanie.
Zaradkiewicz, relacjonował swoją rozmowę z prezesem Rzeplińskim, jako "wygłaszanie oświadczenia", a nie normalną wymianę poglądów.
Sytuacja, w jakiej znalazł się pracownik naukowy Trybunału jest pochodną konfliktu konstytucyjnego, w jaki popadł sąd z większością parlamentarną. O jej zakończeniu też mówił Zaradkiewicz, który liczy, że nowa ustawa procedowana w Sejmie zakończy spór. Przypomniał też, że obecna nowelizacja jest oparta o rozwiązania, które Trybunał osadzały w systemie prawnym w 1997 roku.
- Mam nadzieję, że nowa ustawa nie będzie budziła tylu wątpliwości - mówił.
Czytaj: Prezes TK nie jest pewny, czy prace w komisji w Sejmie dadzą pożądany efekt
Prawnik przytoczył też fakt, który w jego ocenie należy mieć na uwadze, gdy mówi się o kontroli konstytucyjności prawa. Dodał, jednak że nie może to być jedyny argument, a na pewno nie jest merytoryczny.
- Nie chcę przesądzać o modelu badania konstytucyjności prawa w Polsce, ale przed wojną (w kraju - red.), jak i w wielu innych krajach, nie stosuje się badania prawa w ten sposób, jak obecnie w Polsce - przypominał Zaradkiewicz. - Instytucja Trybunału Konstytucyjnego powstałą w okresie komunistycznym, w okresie stanu wojennego. Przejęliśmy pewien instytucjonalny dorobek PRL w tej materii - podsumował pytany.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Dyrektor Zaradkiewicz nie ma sobie nic do zarzucenia w swojej pracy w TK