• Część samorządów liczy, że przyciągając inwestorów, rozwijając budownictwo czy programy socjalne zatrzyma młodych u siebie.
• Inne z kolei liczą na to, że uda się im nowych mieszkańców pozyskać z zewnątrz. Po dobroci lub drogą aneksji.
• Pytanie jednak, czy taktyka „przeciągania kołdry” w skali kraju nie jest drogą donikąd?
Depopulacja staje się (a może już się stała) największym problemem w polskich gminach, miastach i powiatach. A mówiąc ściśle, nie tyle może sama depopulacja, co jej konsekwencje finansowe (bo wyludnianie się miast w drastyczny sposób przekładać się będzie na ich finanse) i polityczno-rozwojowe (bo tracące mieszkańców ośrodki tracić też będą na znaczeniu).
Tymczasem prognozy demografów wskazują, że będzie jeszcze gorzej. Do roku 2050 liczba mieszkańców Polski zmniejszy się o 4,5 miliona. Z dużych ośrodków szczególnie mocno odczują skutki depopulacji miasta Górnego Śląska i Zagłębia, a także Łódź.
Czytaj też: Magdalena Gawin: Generalny Konserwator Zabytków to stanowisko dekoracyjne
– Dziś współczynnik dzietności wynosi 1,3, co oznacza, że 100 kobiet rodzi 130 dzieci. A to z kolei oznacza, że przy utrzymaniu obecnej sytuacji w sześć pokoleń nas nie ma – ostrzega Robert Gwiazdowski, przewodniczący Rady Centrum im. A. Smitha.
Diagnoza jest zatem znana. A jaka powinna być recepta? Co mogą zrobić samorządy, aby powstrzymać niekorzystny trend i czy ich działania w ogóle mogą odnieść jakiś skutek?
Tylko praca może powstrzymać młodych przed wyjazdem
Podejmowane przez samorządy działania można z grubsza podzielić na dwie grupy: pierwsze zmierzają do zwiększenia dzietności (lub przynajmniej ułatwienia wychowania dzieci) wśród już posiadanych mieszkańców, drugie nastawione są na „pozyskanie” osób do tej pory mieszkających poza terenem gminy.
Zobacz: Polska Grupa Zbrojeniowa zmienia plany
– Pierwsza i podstawowa sprawa to jest praca i rozwój gospodarczy. Jeśli samorząd nie zrobi wszystkiego, aby zbudować silną gospodarkę lokalną, jeżeli nie będziemy zabiegać o to, by uzbrajać kolejne tereny inwestycyjne, to żadne programy socjalne, wychowawcze, zabiegi PR-owskie nie pomogą – uważa Lucjusz Nadbereżny, prezydent Stalowej Woli. Na kolejnych miejscach w swym zestawieniu sytuuje inwestycje w instytucje pomocowe (żłobki i przedszkola) oraz lokalne programy socjalne (od stycznia gmina wypłaca własne becikowe, rodziny wielodzietne mogą też liczyć na najniższą opłatę za wywóz śmieci).
Czytaj cały tekst tutaj.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Depopulacja największym problemem Polski