• Politycy próbując zbliżyć się do obywateli, często publikują na profilach społecznościowych swoje prywatne zdjęcia, z sytuacji bardziej i mniej codziennych.
• O tym jednak, że publikacje te mogą odwrócić się przeciwko autorom przekonał się europoseł PO, Adam Szejnfeld.
• Kiedy pochwalił się swoja pracowitością, "wyciągnięto" jego zdjęcia z minionych lat, pokazujące go w sytuacjach, gdy ewidentnie nie pracował.
W dobie dwudziestoczterogodzinnej komunikacji internetowej może się okazać, że publikowanie wszystkiego w sieciach społecznościowych nie jest dobrym sposobem budowania swojego wizerunku szczególnie przez osoby publiczne, polityków.
Tymczasem to własnie politycy, szukając poklasku, często dzielą się z internautami obrazkami z życia prywatnego. Chcą pokazać, że są takimi samymi ludźmi, jak zwyczajni obywatele oddający na nich głosy. Profile społecznościowe polityków są bogate w zdjęcia sytuacji codziennych.
O tym jednak, jak boleśnie mogą takie praktyki zaszkodzić wizerunkowi przekonał się europoseł PO, Adam Szejnfeld.
Redakcja "Faktu" zdecydowała się zestawić wypowiedź polityka, w której podkreśla jak trudną i wymagającą jest jego praca w Europarlamencie z jego zdjęciami, które sam opublikował. Na fotografiach polityk odpoczywa, odwiedza obce kraje i relaksuje się, a według słów zamieszczonych w gazecie...
- Mój czas pracy wynosi ok. 18 godzin dziennie w dni powszednie i około 14 godzin w niedzielę.
Polityk twierdzi, że od 19 lat nie brał urlopu. Czemu przeczą fotografie z lat, kiedy był już aktywnym politykiem.
Fakt publikuje zdjęcia Szejnfelda z Chin na Wielkim Murze, z Afryki, z Jerozolimy. Widać na nich uśmiechniętego europosła, który nie wygląda na zaabsorbowanego pracą.
KOMENTARZE (2)
Do artykułu: Czy politycy powinni chwalić się prywatnymi zdjęciami z wakacji?