Ryszard Czarnecki (PiS) wierzy, że Węgrzy nie przyłożą ręki do nałożenia sankcji na Polskę. To otworzyłoby drogę Brukseli do "strzelania politycznego" wobec innych stolic.
• Polityk akcentuje, że gdy mówi o "strzelaniu" to metafora obrazująca ostrą politykę Komisji Europejskiej (KE) wobec Polski i Węgier.
• Przypomina, że czekają Europę wybory w Niemczech, które zweryfikują stanowisko tego kraju wobec Unii.
• W tle dyskusji o słowach Angeli Merkel słychać o wiele bardziej przychylne oceny polskiej opozycji o ocenie szefowej niemieckiego kraju.
*****
Eurodeputowany PiS Ryszard Czarnecki przekonuje od dłuższego czasu, że możliwości legislacyjne Unii Europejskiej wobec Polski są ograniczone, wręcz nieistniejące. Mówił o tym w ostatnich dniach sierpnia a w środę (30 sierpnia) na Polskiego Radia, w audycji Sygnały Dnia, dodawał, że grożące Polsce użycie art. 7 traktatu o UE to czysto hipotetyczny scenariusz.
Zdaniem europosła i wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego (PE) "nie ma mowy o sankcjach wobec Polski," Bo taka możliwość polityczna w obecnej Unii nie istnieje.
Podobnie jak cała formacja rządząca, Czarnecki pokłada nadzieję w premierze Węgier, który niejednokrotnie zapewnił, że jeśli dojdzie do głosowania sankcji na Radzie Europejskiej on stanie w obronie Warszawy.
Czytaj też: Ryszard Czarnecki i ocena referendum konstytucyjnego 11 listopada
Jak zapewniał w Polskim Radiu, Czarnecki także w interesie Węgier leży dochowanie tej obietnicy, bo Węgrzy "wiedzą, że dzisiaj Warszawa, a potem inne kraje" Unii mogą stać się celem "strzelanie politycznego" z Brukseli, w którym nie będzie chodziło o zasady, tylko o interesy silnych krajów Unii. Czarnecki zaakcentował, że sformułowanie "strzelanie polityczne" to metafora i należny je traktować jako przenośnię.
Merkel upomniała Polskę
W rozmowie nie zabrakło też odwołania do ostatniej wypowiedzi kanclerz Niemiec, która po raz pierwszy w bardziej stanowczy sposób odniosła się do wątpliwości, jakie od miesięcy kieruje KE wobec rządu w Warszawie.
Angela Merkel mówiła we wtorek (29 sierpnia) w Berlinie, że traktuje "bardzo poważnie" stanowisko Komisji Europejskiej w sprawie stanu praworządności w Polsce. - Życzyłabym sobie, by relacje i stosunki z Polską, która jest naszym sąsiadem, były bardzo dobre, a zawsze będę miała na względzie wagę tych relacji, nie możemy po prostu trzymać języka za zębami i nie mówić nic, by zachować pokój. Tutaj chodzi o fundamenty współpracy w UE.
Czytaj też: Polski MSZ odpowiedział KE w ostatniej chwili
Zastrzegła, że zależy jej na bardzo dobrych relacjach z Warszawą, lecz "nie może trzymać języka za zębami".
O takiej ocenie niemieckiej kanclerz cytowany wcześniej Czarnecki ma mieszane odczucia. Stwierdził, że Angela Merkel jest na tyle zdroworozsądkowym politykiem, że musi zdawać sobie sprawę z wagi polskiego głosu dla Unii. - Bez krajów Europy Środkowo-Wschodniej nie można uratować projektu europejskiego - podkreślił Czarnecki. Po czym przypomniał, że czekają Europę wybory w Niemczech i ich wynik przesądzi o pozycji Merkel w debacie o Unii.