• Donald Tusk zaczyna konsultacje w sprawie Brexitu.
• Polityk będzie rozmawiał z Angelą Merkel w podberlińskim Mesebergu.
• Potem, jeszcze przed wrześniowym nieformalnym szczytem UE, Tusk będzie konsultował sytuację w Unii z innymi przywódcami państw członkowskich.
Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej zaczyna serię konsultacji z liderami krajów Europy. Tusk, jako koordynujący politykę Rady przygotowuje stanowisko Unii Europejskiej wobec Brexitu, o którym Brytyjczycy zdecydowali w czerwcu tego roku.
Pierwszy przystanek byłego polskiego premiera to Meseberg, pod Berlinem, gdzie Tusk będzie rozmawiał z kanclerz Niemiec, Angelą Merkel.
W najbliższym czasie Donald Tusk spotka się także z prezydentem Francji, przywódcami Luksemburga, Irlandii, krajów bałtyckich, Węgier, a także Szwecji, Malty i Hiszpanii. Wszystkie te bilateralne konsultacje to przygotowanie do nadchodzącego, nieformalnego szczytu w Bratysławie poświęconemu Brexitowi. Szczyt ma się odbyć we wrześniu, a udziału w nim nie weźmie Wielka Brytania.
W czerwcu, zaraz po referendum na Wyspach, przywódcy 27 krajów UE zdecydowali, że zmiany w działaniu Unii są niezbędne, ale nie będzie na razie zmian traktatów w związku z wyjściem Wielkiej Brytanii. Co istotne, ustalono wtedy, że o reformach Unii można rozmawiać tylko w gronie 27 krajów, a nie w mniejszych grupach.
- Nie będę ukrywał, że życzylibyśmy sobie innego wyniku referendum - mówił tuż po ogłoszeniu wyników brytyjskiego referendum Donald Tusk. - Jestem w pełni świadomy, jak poważny, a nawet dramatyczny to moment z politycznego punktu widzenia. Nie można przewidzieć wszystkich politycznych konsekwencji tego wydarzenia, szczególnie dla Wielkiej Brytanii.
Były wiceszef MSZ ds. europejskich Rafał Trzaskowski z PO ocenił, że dzień brytyjskiego referendum, to "czarny dzień dla integracji", a Brexit przyniesie złe skutki dla Wielkiej Brytanii i dla Polski.
- To powinien być powód do zadumy i refleksji, a nie do lekko skrywanego zadowolenia, które czasami widać w ławach Prawa i Sprawiedliwości, i na pewno nie powinien być to pretekst do tego, żeby atakować unijne instytucje - podkreślił.
Polityk Platformy zarzucił rządzącym, że używają wyniku brytyjskiego referendum jako pretekstu do ataku na instytucje unijne, m.in. na Komisję Europejską i przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska.
Wielka Brytania to dwudziesty drugi pod względem zaludnienia kraj na świecie, który w 2015 roku osiągnął PKB wielkości 2849,3 mld dolarów. Kraj jest jedną z kluczowych gospodarek Unii Europejskiej.