Błaszczak tłumaczy zatrzymanie na granicy zespołu z Ukrainy

Błaszczak tłumaczy zatrzymanie na granicy zespołu z Ukrainy
"Powody dotyczyły zapewnienia porządku publicznego" - powiedział Błaszczak w Kołbaskowie (Zachodniopomorskie) (fot. MSWiA/twitter)

Zatrzymanie na granicy ukraińskiego zespołu Ot Vinta to kwestia zapewnienia porządku publicznego – powiedział minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak.

Związek Ukraińców w Polsce na jednym z portali społecznościowych podał, że w niedzielę (3 lipca) na ukraińsko-polskiej granicy Straż Graniczna wydała zespołowi Ot Vinta zakaz wjazdu na terytorium Polski. W uzasadnieniu podano, że zespół stanowi "zagrożenie dla ładu i porządku publicznego" - napisano na portalu. Zespół miał dać koncert w Warszawie w ramach festiwalu "Plac Defilad".

"Powody dotyczyły zapewnienia porządku publicznego" - powiedział Błaszczak w Kołbaskowie (Zachodniopomorskie), pytany przez dziennikarzy o komentarz w sprawie zatrzymania na granicy zespołu. "Ja tak to oceniam, że organizator tej imprezy chciał przenieść awanturę z Przemyśla do Warszawy" - dodał Błaszczak.

"W kontekście szczytu NATO i tego, że za tydzień będziemy obchodzili 73. rocznicę ludobójstwa na Wołyniu dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich, ja nie zgodzę się na to, żeby w jakikolwiek sposób porządek publiczny, za który jestem odpowiedzialny, czy też bezpieczeństwo obywateli naszego kraju zostało narażone" - powiedział Błaszczak.

Czytaj też: Trzech ministrów podpadło prezesowi PiS?

Kilka dni temu zespół Ot Vinta miał wystąpić w Przemyślu na imprezie "Noc na Iwana Kupały" organizowanej przez Związek Ukraińców w Polsce. Koncert został jednak odwołany po tym, jak prezydent Przemyśla Robert Choma zwrócił się do organizatorów z sugestią rozważenia możliwości zmiany zespołu występującego podczas imprezy.

Zdaniem prezydenta Przemyśla lider zespołu kultywuje postać Stepana Bandery, skrajny ukraiński nacjonalizm i organizację OUN - UPA. "Koncert zespołu, którego lider nie kryje swych skrajnych poglądów, na tydzień przed kolejną rocznicą ludobójstwa dokonanego na Polakach na Wołyniu mógłby być przyczynkiem do kolejnego etapu eskalacji napięć" - można przeczytać w oświadczeniu.

Ostatecznie nie tylko koncert, ale cała impreza się nie odbyła.

Prezes Związku Ukraińców w Polsce Piotr Tyma w oświadczeniu wydanym w niedzielę podkreślił, że muzycy zespołu występowali już w Polsce ok. 20 razy, m.in. w 2012 r. wzięli udział w "Sopot International Festiwal". "ZUwP z narastającym niepokojem obserwuje coraz agresywniejsze działania wymierzone w społeczność ukraińską w Polsce oraz wzmagającą się antyukraińską histerię w naszym państwie" - głosi oświadczenie.

Związek przypomina, że ub.r. doszło do zniszczenia przez nieznanych sprawców ukraińskich upamiętnień w Polsce, w tym na Cmentarzu Wojskowym w Pikulicach znajdującym się pod pieczą Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, a 26 czerwca zaatakowano uczestników dorocznej uroczystości religijnej w Przemyślu.

"Komuś bardzo zależało i nadal zależy, by na pograniczu polsko-ukraińskim nie było spokoju. I żeby pomiędzy Rzeczpospolitą Polską a Ukrainą utrzymywał się stan permanentnego napięcia, by uniemożliwić rozwój stosunków dobrosąsiedzkich" - pisze Tyma. Według niego działania te mają związek z zbliżającym się szczytem NATO w Warszawie. "Chodzi również o to, by zademonstrować światu, że wschodnia flanka NATO nie umacnia się, lecz osłabia przez rzekomo narastający konflikt polsko-ukraiński i polsko-litewski" - twierdzi Tyma.

 

×

FORUM TYMCZASOWO NIEDOSTĘPNE

W związku z ciszą wyborczą dodawanie komentarzy zostało tymczasowo zablokowane.

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!