• W poniedziałek (19 grudnia) posłowie opozycji nadal trwali na sali plenarnej. Ich protest zaczął się w piątek (16 grudnia).
• Andrzej Halicki, w wywiadzie telewizyjnym argumentował, że winnym kryzysu jest marszałek Kuchciński. Poseł PO powątpiewał, czy istnieje nadal możliwość by to Kuchciński prowadził obrady Sejmu.
• To co wydarzyło się w piątek PO nie pozostawi bez konsekwencji. Sprawą już ma zajmować się prokuratura, z inicjatywy opozycji oczywiście.
• Kryzys w parlamencie zakończył się protestem Komitet Obrony Demokracji.
W poniedziałek rano (19 grudnia) Andrzej Halicki odwiedził studio TVP. Zrobił to, w krótkiej przerwie w proteście na sali plenarnej Sejmu. Inni politycy PO nadal na niej byli. Polityk zaznaczył, że zaraz po rozmowie wróci na Wiejską. Rozmowę zdominował temat piątkowego kryzysu w Sejmie.
- Jesteśmy na sali cały czas - mówił poseł. - Tak długo aż parlament nie będzie działał normalnie.
Polityk zaznaczył, że o ile on, jako poseł, ma wstęp do budynku na Wiejskiej, o tyle jego współpracownicy z klubu, czy dziennikarze ze stałymi przepustkami już nie. - Sejm jest dzisiaj zamknięty nawet dla naszych asystentów i współpracowników. Parlament nie jest budynkiem Marszałka Kuchcińskiego, to dom 38 milionów Polaków - mówił.
W kontekście decyzji, która wywołała całą sprawę i zawieszenia posła PO Michała Szczerby, mówił.
- Nawet posłowie PiS mówią, że ta decyzja była bezzasadna. To sygnał złej woli i próba budowania pracy parlamentu na przeświadczeniu, że jak mamy 231 posłów, to można wszystko.
Czytaj: Komisja regulaminowa zaopiniowała decyzję ws. posła Szczerby
Wedle oceny Halickiego "zdolność do prowadzenia obrad" Marka Kuchcińskiego się wyczerpała.
Tym co działo się później w Sejmie, przeniesieniem obrad do Sali Kolumnowej, głosowaniem w niej budżetu, etc., ma zająć się prokuratura. Halicki zaznaczył, że PO takich kroków właśnie oczekuje.
- Ta sytuacja nie pozostanie bez konsekwencji - konkludował poseł.
"Parlament musi pracować normalnie"
Halicki jest zdania, że po "zamknięciu Trybunału Konstytucyjnego", po ograniczeniu wolności zgromadzeń PiS podejmuje próbę ograniczenia wolności słowa.
- Parlament musi być miejscem, gdzie wszyscy mają dostęp - przypominał postulaty opozycji w tym temacie Halicki. Decyzje w kwestii obecności mediów w kompleksie parlamentu nazwał pogwałceniem Konstytucji.
Protesty na ulicach
Weekend po wydarzeniach w Sejmie (17 i 18 grudnia) upłynął w Warszawie pod znakiem ulicznych manifestacji poparcia wobec działań opozycji, na których wyrażano niezadowolenie. KOD manifestował np. pod Trybunałem Konstytucyjnym, ale i przed Sejmem.
Mateusz Kijowski, informował w niedzielę po 16. że manifestujący zbierali się pod Sejmem od trzech dni i nadal będą to robić. Apelował o organizowanie protestów przed biurami PiS we wszystkich miastach Polski oraz o zebranie się we wtorek pod Sejmem o godz. 11, "kiedy otwierają się obrady Senatu".
Czytaj też: Posłowie PO trwają przy mównicy
- Wszędzie będziemy walczyć o wolność Polski - powiedział.
Grupa Obywateli RP deklaruje, że zostanie przed Sejmem do skutku.
- Zebraliśmy się tutaj spontanicznie, aby bronić demokracji. Byliśmy, jesteśmy i będziemy, aby bronić demokracji - mówił lider KOD Mateusz Kijowski na początku protestu. Apelował, żeby od poniedziałku protestować pod biurami PiS w całym kraju i aby zebrać się przed Sejmem we wtorek.
- Musimy wspierać naszych posłów, musimy wspierać naszych senatorów. We wtorek o godz. 11 spotykamy się tutaj, aby wspierać Sejm wolnej Polski - mówił do zgromadzonych.
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Andrzej Halicki z PO: Zdolność Kuchcińskiego do prowadzenia obrad się wyczerpała