Afera podsłuchowa. 8 listopada sprawę zbada Sąd Apelacyjny

Afera podsłuchowa. 8 listopada sprawę zbada Sąd Apelacyjny
Jednym nagranych polityków był Bartłomiej Sienkiewicz, były szef MSWiA. (fot. mat. MSWiA)

8 listopada Sąd Apelacyjny w Warszawie zbada apelacje w sprawie podsłuchów w stołecznych restauracjach. Sąd I instancji na 2,5 roku więzienia skazał biznesmena Marka F. - uznanego za jedynego pomysłodawcę podsłuchów i dysponenta taśm.

• Sprawa dotyczy nagrywania w latach 2013-2014 r. osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych w dwóch restauracjach.

• Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę, szefa CBA Pawła Wojtunika.

• W sumie, podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań, utrwalono rozmowy ponad stu osób; prokuraturze udało się ustalić tożsamość 97. Ujawnione w mediach nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska.

Akt oskarżenia wysłała sądowi we wrześniu 2015 r. Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Oskarżonym groziło do 2 lat więzienia.

Prokuratura żądała dla F. 1,5 roku więzienia w zawieszeniu i grzywny oraz 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu i grzywny dla kelnera Konrada Lassoty i szwagra F. Krzysztofa Rybki. Chciała odstąpienia od kary wobec drugiego kelnera Łukasza N., który miałby wpłacić 50 tys. zł. Obrona wnosiła o uniewinnienie. Zdaniem pełnomocników części pokrzywdzonych - Jacka Rostowskiego i Radosława Sikorskiego - żądania prokuratury były zbyt niskie; wnieśli dla F. o 3 lub 4 lata więzienia.

W grudniu 2016 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że naczelną motywacją oskarżonych była chęć wzbogacenia się. Skazał na 2,5 roku więzienia, bez zawieszenia Marka F., który twierdził, że informował ABW i CBA, iż rozmowy gości restauracji są nagrywane. Lassota i Rybka dostali kary 10 miesięcy w zawieszeniu i grzywny. Za pomoc śledczym, SO odstąpił od ukarania Łukasza N. - nakazano mu zapłatę 50 tys. zł świadczenia pieniężnego. Sąd orzekł przepadek korzyści z przestępstwa, uzyskanych przez N. (92,5 tys. zł) oraz Lassotę (27,5 tys. zł).

Uzasadniając wyrok, sędzia Paweł du Chateau mówił, że "naczelną i pierwotną motywacją w tej sprawie była chęć wzbogacenia się", a F. był jedynym pomysłodawcą przestępczego procederu oraz "wyłącznym dysponentem nagrań".

- Nie sposób podzielić stanowiska niektórych pełnomocników oskarżycieli posiłkowych, forsujących tezę, iż początkowym i głównym celem oskarżonych miało być nagrywanie osób z kręgu władzy. Jakakolwiek inna, niż finansowa, motywacja sprawców, w ocenie sądu, nie znajduje oparcia w poczynionych ustaleniach faktycznych - dodał sędzia.

Podkreślał, że intencją całego procederu nie było ujawnienie nieprawidłowości ówczesnej władzy (jak twierdził Lassota). Jak uznał sąd, dla F. był "to sposób prowadzenia biznesu" w celu postawienia się w lepszej sytuacji. Sędzia przyznał, że F. spotykał się z funkcjonariuszami CBA i ABW, ale przed sądem zaprzeczyli oni, by informował ich, że politycy są nielegalnie nagrywani w restauracjach.

- On te kontakty traktował czysto instrumentalnie, licząc na pomoc służb w razie kłopotów - mówił sędzia du Chateau. Dodał, że w sprawie naruszono konstytucyjne prawo do prywatności osób nagranych bez ich zgody i wiedzy.

- Prawo to jest wartością nadrzędną wobec innych dóbr - zaznaczył.

Zapowiadając apelację, obrońcy F. kwestionowali uznanie przez SO, że ich klient kierował się motywacją finansową i że nie informował CBA i ABW o nielegalnym nagrywaniu. Według obrony sąd pominął wiele istotnych dowodów.

 

×

KOMENTARZE (1)

Do artykułu: Afera podsłuchowa. 8 listopada sprawę zbada Sąd Apelacyjny

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!