Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO) uważa, że kwestią czasu jest aż policjant odpowiedzialny za śmierć Igora Stachowiaka zasiądzie na ławie oskarżonych.
• Sytuacja śmierci zatrzymanego z maja 2016 roku wraca, jako element walki politycznej między PO i PiS. PO chce w oparciu o nią odwołać szefa MSWiA.
• Rozmawiając o mniej politycznych aspektach tej sprawy Adam Bodnar za niedopuszczalne uważa użycie paralizatora. Policja ma do dyspozycji inne metody i środki, uważa RPO.
• MSWiA broni się przypominając, że Mariusz Błaszczak zwołał specjalną naradę policji po ujawnieniu nowych faktów ze sprawy śmierci Stachowiaka.
- Od lat zdarzają się przypadki przekraczania uprawnień i pobić klasyfikowanych jako tortury w polskiej policji - mówił Bodnar w Radiu Zet. Jak podkreślił zachowania zmierzające do "poniżenia, upodlenia, wymuszenia zeznań" nigdy nie powinny mieć miejsca.
W temacie samej interwencji we Wrocławiu Bodnar za wątpliwe uznał użycie paralizatora. Natomiast za wręcz haniebne uznał tortury, których celem było poniżenie zatrzymanego.
- Jeżeli są problemy z czynnościami, to policja ma cały szereg innych środków, które określiłbym mniej dolegliwymi, niż paralizator - dodawał Bodnar. - Policjant, który raził paralizatorem Igora Stachowiaka powinien zasiąść na ławie oskarżonych i myślę, że w końcu zasiądzie.
O policjantach, którzy w majowy dzień byli świadkami sytuacji, Bodnar też nie ma dobrego zdania. RPO za wręcz konieczne uznał, aby zostali zawieszeni.
MSWiA zapewniło, że dopilnowano wszelkich procedur po sytuacji z Wrocławia. Co więcej Mariusz Błaszczak przeprowadził odprawę 30 maja z liderami policji w regionach, na której zobowiązał ich do większej uwagi i braku tolerancji dla nieprawidłowości w policji.
- Polityka MSWiA od początku mojego urzędowania jest taka sama. Nagradzam tych, którzy wyróżniają się w służbie, ale ci funkcjonariusze, którzy nie realizują słów przysięgi policyjnej będą karani. Nie zgadzam się na źle rozumianą solidarność środowiskową – zaznaczył minister Błaszczak, jego słowa po odprawie komendantów policji cytował m.in. sam resort.
Czytaj też: Mariusz Błaszczak się broni przed krytyką PO
Priorytetem szefa MSWiA jest, aby działania funkcjonariuszy były bardziej transparentne niż do tej pory, a wszelkie nieprawidłowości wyjaśniane szybko i jednoznacznie. Pomóc ma w tym zadaniu powstające w MSWiA Biuro Nadzoru Wewnętrznego. Przejmie ono znaczną część kompetencji policyjnego Biura Spraw Wewnętrznych. Będzie "bezstronne i niezależne od innych struktur kontrolnych" służb.
Takie postępowanie nie do końca przekonało Adama Bodnara, który w przytoczonej wcześniej rozmowie zauważył, że pamięta wiele historii, gdzie dochodziło do przemocy na posterunkach policji i widoczny był brak determinacji w wyjaśnianiu takich przypadków.
Czytaj też: Znamy uzasadnienie wniosku o odwołanie Mariusz Błaszczaka
Co warto podkreślić, Adam Bodnar nie widzi postępów w działaniu MSWiA. Np. interesuje go co dzieje się z inicjatywą monitorowania działania funkcjonariuszy przez monitoring. - Nie został zrealizowany postulat nagrywania wszystkiego przy użyciu kamer na mundurach - powiedział w środę Bodnar. Co nie do końca jest prawdą, bo takie kamery mają niebawem pojawić się na wyposażeniu policji. Ich zakup i obowiązek stosowania jest we wdrażanym programie modernizacji służb.
Kamery cieszą związkowców w policji, w rozmowie z portalem PulsHR.pl konieczność monitorowania działania policji uzasadnił przewodniczący zarządu głównego NSZZ Policjantów.
- Często pomawia się funkcjonariuszy o nadużycie, użycie środków przymusu, przekroczenie uprawnień - mówił portalowi PulsHR.pl Rafał Jankowski, przewodniczący zarządu głównego NSZZ Policjantów. - Po każdej interwencji, która budziłaby wątpliwości, można by jasno i czytelnie ustalić jej przebieg. Zapis z kamery pozwalałby w razie nieprawidłowości ustalić wszystko. Co pokazała też sprawa Igora Stachowiaka.
Całość stanowiska Rafała Jankowskiego przeczytasz tutaj.
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Adam Bodnar o policji: Ma szereg innych środków niż paralizator