Szkolny obowiązek dla dzieci 6-letnich to jeden z najbardziej medialnych tematów dotyczących szkolnictwa. Platforma Obywatelska i Ministerstwo Edukacji Narodowej obstają, że młodsze pierwszaki dają siebie w szkole radę. Stanowisko to popiera PSL, ale reszta partii chce, by to rodzice decydowali czy ich dziecko rozpocznie naukę w wieku 6 czy 7 lat.
We wrześniu pierwszy raz do I klasy szkoły podstawowej powinien pójść obowiązkowo cały rocznik dzieci 6-letnich, czyli urodzonych w 2009 r. Wraz sześciolatkami podstawówkę rozpoczną też dzieci 7-letnie, urodzone w drugiej połowie 2008 r., oraz dzieci urodzone w pierwszej połowie 2008 r., którym na wniosek rodziców w ub.r. odroczono rozpoczęcie nauki.
PO i PSL: 6-latki w szkołach, czyli nie taki diabeł straszny
Rząd tłumaczy, że w większości krajów Europy obowiązek szkolny dotyczy dzieci sześcio-, a nawet pięcioletnich. Chcąc im dorównać, musimy iść tym tropem.
Dlatego też obowiązek szkolny dla 6-tków i obowiązek przedszkolny dla 5-latków nie został zniesiony. Zdecydował tak Sejm, odrzucając obywatelski projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty dotyczący tej sprawy. O odrzucenie projektu wnioskowała PO.
Także Klub PSL opowiedział się w Sejmie za odrzuceniem w pierwszym czytaniu obywatelskiego projektu znoszącego obowiązek szkolny dla 6-latków i przywracającego rodzicom prawo do decydowania, kiedy dziecko rozpocznie naukę.
Co pozostałe partie obiecują rodzicom 6-latków?
Przeciwnicy wprowadzenia obowiązku szkolnego dla 6- latków zauważają, że we Francji czy Wielkiej Brytania szkoły są przygotowana na przyjęcie małych dzieci, opiekuje się nimi wystarczająca liczba nauczycieli i pedagogów, a nam daleko do tych standardów.
Prawo i Sprawiedliwość zapowiada, że jeśli dojdzie do władzy nastąpi przywrócenie rodzicom prawa do decydowania o edukacji swoich dzieci". "Rodzice 6-latków będą mieli prawo, a nie obowiązek posyłania 6-latków do szkół" – zapowiada Beata Szydło.
To właśnie PiS przygotował projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty, zgodnie z którymi do odroczenia obowiązku szkolnego sześciolatkom wystarczyłaby tylko wniosek rodziców. Projekt został odrzucony w pierwszym czytaniu.
Beata Szydło postulowała też do prezydenta Bronisława Komorowskiego, by referendum 6 września zostało poszerzone m. in, o pytanie dotyczące obowiązku szkolnego 6-latków .
Także Sojusz Lewicy Demokratycznej popierało zniesienie obowiązku szkolnego dla sześciolatków i przywrócenie zasady, że to rodzice decydują, czy ich dziecko rozpocznie naukę w wielu siedmiu, czy sześciu lat.
Paweł Kukiz podkreślał, nawiązując do protestów przeciw obowiązkowi szkolnemu 6-latków małżeństwa Elbanowskich, żeby dać obywatelom wolny wybór także w kwestii posyłania do szkół 6 czy 7 latków. Wielokrotnie podkreślał, że najbardziej bulwersuje go fakt zignorowania przez PO zebranych 950 tys. podpisów w ramach akcji "Ratuj Maluchy!" w sprawie referendum edukacyjnego.
Jak łatwo się domyślić najdobitniej swoje zdanie na temat wieku, w jakim dzieci powinny być isć do szkoły wypowiada się Janusz Korwin-Mikke. Uważa, że powinni decydować rodzice, a nie państwo.
- Żyjemy jednak w czasach totalizmu - i na naszych oczach toczy się absurdalny spór: czy powinny iść w wieku 6 czy 7 lat? - twierdzi na blogu polityk.
Jeśli ustawa wprowadza konkretny wiek to odbiera wybór i możliwość decydowanie obywatelom.
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: 6-latki do szkoły a wybory parlamentarne. Co sądzi PO, PiS i inni?