Powiedzcie rodzicom, że muszą dłużej czekać na 4-letnie liceum dla swoich dzieci, powiedzcie pracodawcom, że muszą poczekać na absolwentów zreformowanych szkół zawodowych - tak minister edukacji Anna Zalewska odpowiedziała na krytykę tempa wprowadzania reformy edukacji.
Szybkie tempo wprowadzenia zmian w było jednym z argumentów przeciw reformie edukacji przedstawionych przez opozycję podczas pierwszego czytania projektów ustaw Prawo Oświatowe i Przepisy wprowadzające Prawo Oświatowe.
Zalewska zabrała głos zaraz po wystąpieniach klubów, jeszcze przed rozpoczęciem zadawania pytań przez posłów; zapisały się do nich 93 osoby. Jak zaznaczyła, padło "kilka uwag, które musi zdementować na bieżąco".
Przywołała raport Najwyższej Izby Kontroli, z którego wynika, że zdaniem rektorów absolwenci nie są przygotowani do studiów. "Tym większa jest odpowiedzialność za system 13-letni, który budujemy" - powiedziała.
Czytaj też: PSL o zmianach w edukacji: "Gigantyczny akt demolki"
Odniosła się także do argumentu, że samorządy wybudowały gimnazja. "Były budowane różnego rodzaju placówki oświatowe, nie tylko gimnazja. Proszę powiedzieć, w jaki sposób spojrzycie w oczy mieszkańcom wsi, którzy budowali szkoły wiejskie własnymi rękami, a za państwa kadencji kilkanaście tysięcy tych szkół zostało zlikwidowanych" - mówiła, zwracając się do opozycji.
Zalewska odniosła się też do wypowiedzi krytykujących tempo wprowadzania zmian. "Mówicie państwo: nierealistyczny termin, np. powinniśmy zacząć to za trzy lata. To powiedzcie to rodzicom uczniów, którzy czekają na 4-letnie liceum, że dopiero za 8 lat będzie matura, która będzie konsumowała 4-letnie liceum. Powiedzcie to pracodawcom, że za 5, 6 lat zaczynamy budowę szkoły branżowej. Myślę, że powinniśmy być odpowiedzialni" - powiedziała.
Odniosła się też do wypowiedzi na temat podwójnego rocznika uczniów w 2019 r. Wówczas o przyjęcie do szkół średnich ubiegać się będą uczniowie pierwszego rocznika po 8-letniej szkole podstawowej i ostatniego rocznika uczącego się w gimnazjum. Pytała opozycję, gdzie ta była, gdy w wyniku obniżenia wieku obowiązku szkolnego do I klasy szkoły podstawowej poszedł podwójny rocznik. "Tam był dramat, gdy w jednej klasie spotkały się dzieci 5-letnie i 7-letnie" - podkreśliła.
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Zalewska odpowiada opozycji: Nierealistyczny termin? Powiedzcie to rodzicom i pracodawcom