• Adam Bielan, senator i specjalista od kampanii wyborczych ocenił, że Trump i tak będzie musiał sięgnąć po Republikanów, jeśli zostanie prezydentem.
• Jego ewentualna wygrana to nie będzie też katastrofa, jak niektórzy ostrzegają, przekonywał polski polityk.
• W temacie Hillary Clinton Bielan jest dobrej myśli. Stwierdził, że od 10 lat polityk walczy o Biały Dom.
• Kampanię w USA ocenił jako brutalną ale i rekordową, np. w ilości widzów pierwszej debaty wyborczej.
Adam Bielan z PiS, senator i wicemarszałek izby wyższej relacjonował jak widzi kampanię wyborczą w USA. Polityk, który sam często koordynował kampanie wyborcze w Polsce podkreślił, że ktokolwiek wygra Biały Dom będzie partnerem dla Polski.
- Cieszy mnie, że Polonia stała się ważną grupą w tej kampanii - powiedział senator w Polskim Radiu, we wtorek, w dzień elekcji wyborczej w USA. Bielan nawiązał do wizyty Donalda Trumpa w Chicago, gdzie polityk-miliarder zapewnił, że będzie walczył o zniesienie wiz do USA dla Polaków. Trump odwiedził polonijne miasto we wrześniu.
Bielan podkreślił, że Trump niebędący politykiem będzie musiał się oprzeć o Republikanów jeśli wygra wybory. - Nie sądzę, żeby jego wybór oznaczał zawirowanie w polityce międzynarodowej - powiedział dalej polski senator, co przeczy powszechnej opinii, że Trump jest pewnym elementem "chaosu".
- Hillary Clinton natomiast to znana polityk - kontynuował polityczną analizę pytany. - Byłą Pierwszą Damą, była sekretarzem stanu USA, to odpowiednik ministra spraw zagranicznych. Znamy jej poglądy.
Czytaj: Kogo wybiorą Amerykanie? 45 prezydent USA to będzie osobowość
Bielan, jako reprezentant polskiego parlamentu nie chciał oceniać kogo preferowałby w Waszyngtonie.
Najbardziej imponująca kampania od lat
Ponieważ Adam Bielan jest specjalistą od komunikacji politycznej część jego oceny miała charakter bardziej merytoryczny, niż polityczny.
- WStanach kampanie trwają długo i są kosztowne - przypominał Bielan. - Już 8 lat temu przekroczono miliard dolarów. Co ciekawe, mówi się, że kampania Hillary Clinton trwa już 10 lat.
Polityk nawiązywał do starań polityk, która 8 lat temu próbowała wygrać nominację partii w starciu z Barackiem Obamą i przegrała.
- Te kampanie są kosztowne, a tegoroczna jest specyficzna, bo oboje kandydatów mają duży elektorat negatywny - podkreślił Bielan. Obywatele dzielący tą postawę nie chcą za nic w świecie głosować na dane nazwisko.
- To brutalna i osobista kampania, którą podsumowuje też rekord 80 milionów widzów w czasie pierwszej debaty prezydenckiej - podsumował senator PiS.
Czytaj: Polscy politycy typują przyszłego prezydenta USA
Bielan podkreślił, że nie można też bagatelizować znaczenia ostatnich godzin głosowania. - Jeśli wygra Hillary Clinton to przesądzi o tym zwycięstwie kampania tradycyjna - mówił. Przez tę kampanię rozumie się bezpośrednie próby i nawoływania do głosowania na kandydata przez jego zwolenników.
- Ostatnie godziny to próba dotarcia do niezdecydowanych - kończył Bielan.
Historia wyborów w USA pokazuje, że czasami może zdecydować jeden stan. Tak było w 2000 roku, gdy rywalizowali George W. Bush i Al Gore. W głosach elektorskich, które ostatecznie decydują o wyborze prezydenta Bush otrzymał 271 głosów, a Gore 266. Dopiero drugie liczenie głosów stanowych zadecydowało o zwycięstwie Busha jr.
Wynik wyborów w USA i przyszłość polityczną tego kraju poznamy w środę (9 listopada).
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Wybory w USA. Bielan nie widzi zagrożenia w wygranej Trumpa