• W rozmowie z niemiecką gazetą szef polskiego MSZ przypomina, jak pamięta okres zjednoczenia Niemiec i kształtowanie się wówczas polsko-niemieckich stosunków.
• Witold Waszczykowski wraca w wywiadzie do sytuacji Polaków mieszkających na zachód od Odry.
• W konkluzji tłumaczy stanowisko rządu wobec KOD w Polsce i wspomina o nadziejach jakie Warszawa ma wobec szczytu NATO.
Witold Waszczykowski udzielił wywiadu mediom niemieckim. W rozmowie z "Deutsche Welle" polski minister spraw zagranicznych uchyla rąbka tajemnicy z przeszłości, ale mówi przede wszystkim o relacjach polsko-niemieckich.
Zaczyna od roku 1991, gdy jako młody człowiek zainteresował się relacjami polsko-niemieckimi. Waszczykowski w latach 80. spędził pół roku na stypendium na Wolnym Uniwersytecie w Berlinie Zachodnim. Potem mówi o tym, jak Polacy widzą Niemców dzisiaj.
- (Niemiecki stosunek do pracy - red.) to jest pewna dyscyplina, planowanie i nie odkładanie rzeczy na ostatni moment - mówi o zachodnich sąsiadach szef polskiego MSZ.
Kluczową częścią rozmowy są obchody polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie, które latem tego roku będą pretekstem do intensywnych rozmów elit politycznych obu państw. Andrzej Duda odwiedza RFN, a wcześniej był w Polsce prezydent Niemiec Joachim Gauck.
Waszczykowski w wywiadzie powraca do sprawy polskiej mniejszości w Niemczech.
- Bardziej bym dzisiaj postawił na symetrię np. jeżeli chodzi o warunki życia mniejszości niemieckiej w Polsce i Polaków w Niemczech. Co to znaczy? Nauka języka, podejście do dzieci z mieszanych małżeństw - wyliczył szef MSZ sprawy leżące na sercu polakom za Odrą. - Te sprawy Polska wtedy (25 lat temu - red.) odłożyła na dalszy plan, bo zależało nam na powrocie do Zachodu. Uważaliśmy, że podpisanie tego traktatu będzie krokiem milowym dla wejścia Polski do UE i NATO. Niemcy postrzegaliśmy jako promotora naszych ambicji - i dalej. - Marzy nam się przywrócić status mniejszości polskiej w Niemczech, jaki był przed rokiem 1940.
Czytaj: Czy stadnina koni w Janowie doczekała się zakończenia swojego dramatu?
Waszczykowski zapytany o demonstracje KOD na ulicach Warszawy umniejsza znaczenie tego przedsięwzięcia.
- To jest wąska grupa Polaków, nawet jak na warunki dwumilionowej Warszawy to jedynie kilkanaście tysięcy Polaków niezadowolonych z wyborów. We Francji wychodzą na ulice tysiące ludzi, tam protestują nawet elektrownie atomowe, staje metro. A w Polsce wychodzi na ulicę bardzo specyficzna grupa inteligencka, która jest niezadowolona z tej władzy i ma do tego prawo.
Część wymiany zdań na łamach "Deutsche Welle" zajęła też Rosja. Waszczykowski liczy, że szczyt NATO w Warszawie spełni oczekiwania rządu w Polsce, czyli wzmocni wschodnią flankę Sojuszu, co nie pozostanie bez odpowiedzi Moskwy.
KOMENTARZE (2)
Do artykułu: Waszczykowski przypomina o asymetrii traktowania mniejszości w Polsce i RFN