Ustawa o Sądzie Najwyższym. Adam Bodnar: Mamy poważny kryzys państwa prawa

Ustawa o Sądzie Najwyższym. Adam Bodnar: Mamy poważny kryzys państwa prawa
Adam Bodnar wielokrotnie dawał wyraz swojej kategorycznej ocenie postępowań cześć rządzącej polskiego parlamentu. W lipcu mówił: - Jesteśmy w głębokim kryzysie demokratycznego państwa prawnego. (fot.:twitter.com/Adbodnar)

Dla Adama Bodnara (RPO) ostatnie wydarzenia w Sejmie dowodzą kryzysu demokratycznego w naszym kraju. Rzecznik zastanawia się, czy uda się nam go przełamać.

• - Jako RPO staram się nie uczestniczyć w demonstracjach - mówił w czwartek (20 lipca) Adam Bodnar, dodał jednak, że pokrzepia go widok zaangażowania Polaków w manifestacje.

• Politycy tymczasem komentują sytuację, która była objawem kryzysu demokracji, o jakim wspomina Bondar.  Mowa o procedowaniu ustawy o Sądzie Najwyższym (SN) w Sejmie, na komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.

• Politycy PiS oskarżają opozycję o próby paraliżu prac Sejmu, gdy poseł PO Marcin Kierwiński twierdzi dokładnie odwrotnie. Oskarża PiS o "zianie nienawiścią".

 

Po procedowaniu w Sejmie, na Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Ustawy o Sądzie Najwyższym (SN) w atmosferze awantury, sytuacja prawna coraz bardziej niepokoi Adama Bodnara. Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO) stwierdził w czwartek (20 lipca), że jeśli takie prawo wejdzie w życie, a wszystko na to wskazuje, obywatele pozostaną bez ochrony prawnej, jaką gwarantuje im Konstytucja RP.

- Jesteśmy w głębokim kryzysie demokratycznego państwa prawnego - mówił Bodnar radiu TOK FM  - Pytanie, czy będziemy w stanie z niego wyjść? Obawiam się, że teraz, my obywatele, możemy liczyć tylko na siebie - konkludował.

Trudna sytuacja polityczna RPO

W ocenie Bodnara i on sam jest dzisiaj w bardzo niebezpiecznej sytuacji, bo jako urzędnik państwowy powołany dla dobra podstawowych praw i wolności, powinien być odsunięty od polityki a tymczasem spór, o którym sam mówił, go do niej pcha.

- Jako RPO staram się nie uczestniczyć w demonstracjach - można było usłyszeć na falach radia. Co jednak podoba się Adamowi Bondarowi, to fakt, że młodzi ludzie ze świeczkami wyrażają swoje poglądy w debacie publicznej na ulicy.

Kto komu zabierał mikrofon?

Jak relacjonowali sprawozdawcy sejmowi, w czasie wspomnianych już prac Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka doszło do burzliwej wymiany zdań, a nawet prób ograniczania procedowania nowelizacji. 

Czytaj też: Czy Jarosław Kaczyński dał się sprowokować?

Krótko przed północą w środę (19 lipca) komisja przyjęła w jednym głosowaniu wszystkie poprawki PiS. Po czym zaczęła odrzucać poprawki opozycji, a przypomnijmy tych było ponad tysiąc. Odrzucano je blokowo, co bardzo zirytowało posłów opozycji. Do tego stopnia się zdenerwowali, że część z nich otoczyła stół prezydialny. Zapowiedzieli, że będą tam stać, aż przewodniczący zarządzi reasumpcję głosowań. 

Stanisław Piotrowicz tego nie zrobił. Doszło do kilku prób przywołania ciała sejmowego do spokoju, co się nie udało. Wówczas Ryszard Petru (Nowoczesna) miał zabrać prezydialny mikrofon z jakiego korzystał poseł przewodniczący komisji, Stanisław Piotrowicz.

 

×

KOMENTARZE (1)

Do artykułu: Ustawa o Sądzie Najwyższym. Adam Bodnar: Mamy poważny kryzys państwa prawa

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!