• Prof. Sławomir Cenckiewicz przypomniał na Facebooku gdańską tragedię z 17 kwietnia 1995 roku.
• Temat podchwyciły media, donosząc, że Cenckiewicz zasugerował w nim, że w wybuch gazu w gdańskim bloku mieszkalnym 17 kwietnia 1995 r. mógł być zamieszany Urząd Ochrony Państwa.
"W święta Wielkiej Nocy w wysokim bloku przy ulicy Wojska Polskiego 39 w Gdańsku-Wrzeszczu wybuchł gaz, w efekcie czego budynek się częściowo zawalił, a później – ze względu na dalsze osunięcia – został wyburzony za pomocą ładunków wybuchowych. W tej tragedii zginęło 22 osoby, a prokuratura uznała, że sprawcą tej katastrofy był mieszkaniec z parteru, który również zginął w wybuchu gazu" - przypomina w obszernym wpisie na Facebooku prof. Sławomir Cenckiewicz.
"Minęło ponad 10 lat, kiedy pracując kilka lat nad sprawą Wałęsy i przygotowując książkę „SB a Lech Wałęsa” spotkałem się z kilkoma osobami – urzędnikami miejskimi, pracownikami tajnych służb, strażakami, a nawet byłym wiceministrem spraw wewnętrznych, którzy niezależnie od siebie mówili tak: „wybuch gazu w Gdańsku był operacją UOP, zaś ofiary niezamierzonym wypadkiem przy pracy" - pisze.
"Dopytywałem: jak to możliwe?! Pewien funkcjonariusz b. SB, ale świetnie ustosunkowany w środowisku UOP/ABW, tłumaczył mi, że w zawalonym bloku mieszkał płk. Adam Hodysz, którego ekipa prezydenta Lecha Wałęsy z delegatury UOP w Gdańsku, podejrzewała o przetrzymywanie kopii dokumentów agenturalnych Wałęsy/”Bolka”. „Upozorowali wybuch gazu – mówił – żeby wyprowadzić później wszystkich mieszkańców i wejść do mieszkania Hodysza. Przesadzili, budynek się zawalił i zginęli ludzie. Ale do mieszkania i tak weszli”. Wskazywał na ekipę wałęsiarzy z UOP w Gdańsku opisaną w książce „SB a Lech Wałęsa”… Prezydent Wałęsa i jego ludzie czyścili wówczas archiwa ze wszystkich komprmateriałów" - dodał.
Tekst szybko podchwyciły media, przypisując Cenckiewiczowi sugerowanie, że za tragedią w Gdańsku stoi Urząd Ochrony Państwa.
Sam Cenckiewicz szybko odniósł się do sprawy w mediach społecznościowych.
Sprawę w "Poranku Radia TOK FM skomentowała dziennikarka i publicystka Dominika Wielowieyska.
- To swego rodzaju szaleństwo, suflowanie rzeczy, na które nie ma dowodów. Chodzi tylko o to, żeby uderzyć w Wałęsę raz jeszcze. Nie ulega wątpliwości, że akta Wałęsy zaginęły w skandalicznych okolicznościach. Ale widać, że obóz IV RP chce pojechać na ostro i przypisać jeszcze ludziom związanym z Wałęsą śmierć ponad 20 osób. To niegodne i skandaliczne najzwyczajniej w świecie! - oceniła.
I dodała. - To, co znalazł Cenckiewicz absolutnie nie świadczy o tym, że Urząd Ochrony Państwa wysadził blok, by odzyskać akta "Bolka". To totalna bzdura. Sam Cenckiewicz się wystraszył i napisał na Twitterze, by nie mówić, że to on uważa iż UOP wysadził blok w Gdańsku. Ale co to dla "Gazety Polskiej". Zresztą "Wiadomości" też zrobiły z tego drugą informację dnia.
KOMENTARZE (3)
Do artykułu: UOP stoi za tragedią z Gdańska? Cenckiewicz prostuje aferę wokół wpisu