Podczas debaty na temat stanu Unii Europejskiej w czwartek w Rzymie przewodniczący KE Jean-Claude Juncker, przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk i szef Europarlamentu Martin Schulz mówili, że trzeba powstrzymać populizm i odzyskać zaufanie obywateli.
Debata odbyła się na Kapitolu w Sali Horacjuszy i Kuriacjuszy w Palazzo dei Conservatori, w której 25 marca 1957 roku podpisane zostały Traktaty Rzymskie, dające początek integracji europejskiej. Gospodarzem spotkania był premier Włoch Matteo Renzi.
Martin Schulz mówił, że w krajach Unii Europejskiej jest wielu polityków uważających, że można udzielić narodowej odpowiedzi na globalne wyzwania.
- Przywódcy państw przyjeżdżają do Brukseli i mówią w wywiadach: "muszę bronić interesów mego kraju" - stwierdził.
Przeczytaj: Padają mocne komentarze po propozycjach KE
Skierował też apel do tych polityków: nie naśladujcie populistów. Nie potrzebujemy ich, by dostać głosy - dodał.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego podkreślał, że kiedyś Unia dawała nadzieję na to, że każdego dnia będzie coraz lepiej, będzie coraz więcej opieki społecznej, wyższe pensje.
- Teraz jednak są rządy, które chcą niższych pensji, mniej opieki socjalnej, mniej urlopu. Dlaczego? Po to, by ratować banki. A młodzież jest bez pracy. Europa była obietnicą, ale dzisiaj nie jest sprawiedliwa - powiedział Martin Schulz. Wyraził przekonanie, że by zwalczać populizm, trzeba odzyskać zaufanie obywateli.
Donald Tusk mówił, że to, co dzieje się w Europie oraz poza nią, czyli trudności, dramaty i tragedie, nie powinno być powodem pesymizmu, a tymczasem - dodał - jest on wszechobecny. To musi być jego zdaniem zachęta do realistycznego i optymistycznego podejścia oraz działania.
Przewodniczący Rady Europejskiej oświadczył:
- Naszym głównym obowiązkiem jest bronić Europy. Odnosząc się do kryzysu migracyjnego, Tusk wyjaśnił, że przeciwny jest zbyt uproszczonemu podejściu do niego. Zauważył, że kraje Europy Wschodniej z powodu braku doświadczenia podchodzą do sprawy napływu migrantów z lękiem i strachem, czasem także w bardzo irytujący sposób.
Przeczytaj: Polska rozmawia z USA o zbliżającym się szczycie NATO
Za konieczne Tusk uznał wprowadzenie skutecznych metod kontroli zewnętrznych granic UE, nie po to - dodał - aby zamienić ją w "fortecę", ale by przekonać obywateli, że jesteśmy w stanie zagwarantować im bezpieczeństwo.
- Nie chodzi o to, by stać się prawicowymi populistami, lecz by bronić się przed nimi - oświadczył Donald Tusk.
- Trzeba zatrzymać marsz radykałów; od Polski do Hiszpanii, od Skandynawii do Włoch - oświadczył.