- Unia Europejska (UE) nie ma prawa ingerować w sposób organizacji wymiaru sprawiedliwości, takie zainteresowanie instytucji unijnych jest pewnie przykryciem błędów i problemów wewnętrznych, które Unia ma - powiedział w piątek (28 lipca) wiceminister sprawiedliwości Michał Woś.
• Timmermans ostrze krytyki wobec Polski i rządu w warszawie wymierzył w środę (26 lipca).
• Dla polskiego wiceministra sądownictwo w naszym kraju, które miała sięgnąć kategoryczna reforma, to "wewnętrzna sprawa państwa członkowskiego" i nikt spoza Polaków nie może ingerować w proces naprawy wymiaru sprawiedliwości.
Sytuacja w Polsce była tematem środowego spotkania unijnych komisarzy. Wiceszef KE Frans Timmermans stwierdził, że podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy o ustroju sądów powszechnych uzasadnia - w momencie jej publikacji - rozpoczęcie procedury o naruszenie praworządności. KE ma przesłać wezwanie do usunięcia uchybienia natychmiast po tym, jak ustawa zostanie opublikowana. Timmermans podkreślił jednocześnie, że KE cieszy się z decyzji prezydenta o zawetowaniu ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. KE oczekuje też w ciągu miesiąca odpowiedzi polskiego rządu na swoje zalecenia.
Do stanowiska wiceszefa Komisji Europejskiej odniósł się w piątek Michał Woś, który powiedział, że absolutnie nie ma prawa ani podstaw traktatowych, żeby Unia Europejska ingerowała w sposób organizacji wymiaru sprawiedliwości.
Jego zdaniem to jest wewnętrzna sprawa państwa członkowskiego, a takie zainteresowanie instytucji unijnych jest pewnie przykryciem tych wszystkich błędów, czy problemów wewnętrznych, które Unia w tym momencie ma.
- Czy to z Brexitem, kryzys z imigrantami ekonomicznymi czy postawa Turcji - wymieniał i dodał, że jakoś nie widać, żeby tym pan Frans Timmerman się zajmował, natomiast z lubością zajmuje się praworządnością i demokracją w Polsce, które jedno i drugie mają się doskonale.
Sprawa sformowania "Polskie obozy śmierci" w ZDF
Wiceminister sprawiedliwości wypowiadał się także na temat sprawy z 2013 roku, gdy niemiecka telewizja ZDF nazwała niemieckie nazistowskie obozy zagłady "polskimi". Z pozwem przeciwko ZDF w 2016 roku wystąpił były więzień niemieckiego obozu Auschwitz Karol Tendera, który domagał się przeprosin. Pod koniec grudnia 2016 r. Sąd Apelacyjny w Krakowie nakazał niemieckiej stacji przeprosiny, które miały zostać opublikowane na pierwszej stronie nadawcy i pozostawać widoczne przez 30 dni. Przeprosiny ukazały się jednak na dole strony w rubryce Doku/Wissen (Dokumentacja/Wiedza) i zdaniem Tendery nie były odpowiednio widoczne.
- To jest absolutny skandal, żeby zagraniczne media szkalowały dobre imię Polski i nie ponosiły za to odpowiedzialności - powiedział Woś w TVP Info. Zapowiedział, że polskie służby dyplomatyczne będą dochodziły polskich racji także przed niemieckimi sądami, zgodnie z niemieckim prawem.
- Oczywiście jest to po stronie niemieckiej, więc to kwestia raczej polskiej dyplomacji, bo to nie my stanowimy prawo w Niemczech - zaznaczył i dodał, że tego samego oczekujemy od strony niemieckiej, "żeby nie ingerowała w polskie prawodawstwo, chociażby korzystając z pośrednictwa instytucji unijnych".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Timmermans powinien patrzeć na UE, nie na Polskę? Wiceminister krytykuje komisarza