Według Piotra Szumlewicza, doradcy OPZZ program wicepremiera Mateusza Morawieckiego jest na tyle ogólnikowy, że trudno o jego jednoznaczną ocenę. Sprawia on jednak wrażenie zbioru pobożnych życzeń, których możliwość realizacji jest bardzo mglista i odległa w czasie.
- Kluczowy postulat projektu, czyli bilion złotych na inwestycje, stanowi głównie hasło propagandowe, bo ministerstwo nie określiło nawet, w jakim czasie mają być wydane tak gigantyczne środki. Rząd mówi o kilku latach bez podania jakiegokolwiek harmonogramu wydatków. Wiadomo jednak, że co najmniej połowę środków mają stanowić fundusze unijne. Nie jest to więc wielki program rozwojowy polskich władz, lecz korzystanie z funduszy, które zostały wynegocjowane już przez poprzednie ekipy rządzące. W tym kontekście może też dziwić eurosceptycyzm większości sejmowej i zacieśnianie współpracy z niechętną Unii Wielką Brytanią – zauważa Piotr Szumlewicz.
Smulewicz ocenia, że w projekcie pojawiają się postulaty, które oddzielnie brzmią w większości sensownie, ale razem są niespójne. Oto bowiem rząd chce ograniczyć deficyt i dług publiczny, zwiększyć oszczędności, zwiększyć inwestycje, a na dodatek korzystać z kredytów zagranicznych.
- Jak to wszystko pogodzić? Przykładowo minister Morawiecki wskazuje, że instytucje takie jak Bank Światowy czy Europejski Bank Inwestycyjny mają nam pożyczyć 50-80 mld zł. To olbrzymie środki, od których potem trzeba będzie płacić odsetki. Jakim cudem pożyczenie takich środków ma przyczynić się do spadku zadłużenia? – zastanawia się Piotr Szumlewicz.
Cały artykuł czytaj na wnp.pl.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Szumlewicz, OPZZ: Plan Morawieckiego to pobożne życzenia rządu