- Wyjście Wielkiej Brytanii z UE skomplikuje projektowanie wspólnotowej polityki spójności po 2020 r., co może spowodować komplikacje w utrzymaniu przez Polskę dotychczasowego poziomu wsparcia – uważa marszałek Mazowsza Adam Struzik, zasiadający w Komitecie Regionów.
- Decyzję Brytyjczyków przyjmujemy z dużym rozczarowaniem. Szkoda, że tak się dzieje, że tendencje odśrodkowe w Europie mają miejsce. Niestety obserwujemy to od pewnego czasu. Przyczyny są liczne. Decyzja Wlk. Brytanii jest pewnym ciosem w ogóle w myślenie, w planowanie tego, co będzie dalej, nie tylko z Unia Europejską, ale też, jakie będą losy najważniejszych polityk unijnych, w tym polityki spójności - powiedział Struzik w piątek podczas wizyty w Płocku.
Czytaj też: Cymański: Brexit jest faktem, ale nie będę z tego powodu otwierał szampana
Struzik zasiada w Komitecie Regionów z siedzibą w Brukseli. To istniejący od 1994 r. na mocy Traktatu z Maastricht organ doradczy UE, w skład którego wchodzą przedstawiciele samorządów lokalnych i regionalnych ze wszystkich 28 państw członkowskich. Komitet jest forum wymiany opinii na temat aktów prawnych UE, które mają bezpośredni wpływ na działalność samorządów.
Negocjacje ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE
Według Struzika, w procesie negocjacyjnym, dotyczącym procesu wyjścia z UE, deklarowane wcześniej przez Wlk. Brytanie środki, powinny zostać zachowane w ramach obecnej perspektywy, czyli do 2020 r. Państwo to jest płatnikiem netto do unijnego budżetu.
- Wychodzenie Wlk. Brytanii ze wspólnoty to proces długotrwały, który potrwa minimum dwa lata, jeśli nie dłużej. Mam nadzieję, że w tym procesie negocjacyjnym środki, które zadeklarowała Wlk. Brytania na polityki unijne do 2020 r. zostaną zachowane i nie będzie uszczuplenia - powiedział Struzik.
Jak zaznaczył, procedura wyjścia Wlk. Brytanii z UE "będzie wymagała skomplikowanego procesu negocjacyjnego". - Na pewno skomplikuje to dyskusję o polityce spójności po 2020 r. My ją zaczęliśmy również w Komitecie Regionów. Ale wszyscy czekali w Brukseli co się wydarzy. Jeśli doszło do sytuacji, w której Wlk. Brytania wychodzi, to też składka będzie mniejsza. To będzie poważny problem również dla Polski, żeby utrzymać poziom wsparcia, który był do tej pory - oświadczył Struzik.
Wyniki brytyjskiego referendum
W jego ocenie, to napływ imigrantów oraz przekonanie, że płacona dotychczas składka unijna może być lepiej wykorzystana, jako środki, które pozostaną w budżecie państwa, były przyczyną opowiedzenia się większości uczestników referendum w Wlk. Brytanii za wyjściem z UE.
- Powodów jest bardzo wiele. Chyba najbardziej decydującym jest fakt, że nagle mieliśmy do czynienia z olbrzymią liczbą imigrantów. To chyba przeważyło, że Brytyjczycy zaczęli czuć się, jak obcy we własnym domu. Także problemy społeczne. Jeśli korzysta się z taniej siły roboczej z zewnątrz, to pojawiają się problemy we własnym środowisku. Z moich kontaktów wynika też, że oni uważają, iż zamiast płacić dużą składkę do Unii, wolą kierować te pieniądze na własny rozwój i lepiej sobie z tym poradzą - powiedział Struzik.
Konsekwencje dla Polski
Jak poinformował w piątek (24 czerwca) resort rozwoju, do czasu wynegocjowania przez Wielką Brytanię warunków wyjścia z Unii Europejskiej obowiązują aktualne traktaty i prawo UE, a wynik referendum w Wielkiej Brytanii nie wpływa aktualnie na realizację polityki spójności w Polsce na lata 2014-2020.
- Wielkość środków finansowych dostępnych dla Polski w ramach polityki spójności na lata 2014-2020 pozostaje bez zmian" - zaznaczył resort
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Struzik: Wyjście Wielkiej Brytanii z UE potrwa minimum dwa lata