Prezydent Andrzej Duda podpisując nowelizację Kodeksu wyborczego rozczarował nas - powiedział wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15). Jak dodał ustawa upolityczni samorządy. Mieliśmy nadzieję, że uda się odwrócić proces upartyjnienia życia publicznego - podkreślił.
- Podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę nowela Kodeksu wyborczego to nieprzejrzyste prawo, które nie służy budowaniu społeczeństwa obywatelskiego i nie zachęca do udziału w głosowaniu - uważa poseł Nowoczesnej Marek Sowa.
- Dodał, że istnieje konieczność stworzenia ruchu kontroli uczciwości wyborów.
- Prezydent Andrzej Duda przechodzi do historii jako grabarz konstytucji, niezależnego wymiaru sprawiedliwości w Polsce, a dziś jako grabarz wolnych wyborów - powiedział Mariusz Witczak (PO).
We wtorek (16 stycznia) zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha poinformował, że prezydent Andrzej Duda podjął decyzję o podpisaniu nowelizacji Kodeksu wyborczego; wskazał, że zawiera ona bardzo wiele rozwiązań popieranych przez głowę państwa.
"Jesteśmy rozczarowani, prezydent nie wetując tej ustawy kolejny raz nas rozczarował. Po wejściu w życie ustawy jednomandatowe okręgi wyborcze (JOW-y) będą obowiązywać tylko w gminach do 20 tys. mieszkańców. To sprawi, że w większych gminach kandydaci będą musieli podlizywać się kierownictwu partii, żebrać, by móc być wybranym. Ta ustawa dodatkowo upartyjni samorządy, a mieliśmy nadzieję, że uda się odwrócić proces upartyjnienia życia publicznego" - powiedział Tyszka.
Jak dodał, gdy Andrzej Duda był jeszcze kandydatem w drugiej turze wyborów prezydenckich, obiecywał m.in. zwolennikom Kukiz'15 "debatę na temat wprowadzenia JOW-ów w wyborach do Sejmu". "Nie było wtedy mowy, by ograniczać JOW-y w samorządach" - zauważył Tyszka.
Podkreślił, że klubowi Kukiz'15 nie podoba się też "upartyjnienie Państwowej Komisji Wyborczej", "sprawa komisarzy wyborczych" oraz "częściowe ograniczenie głosowania korespondencyjnego".
"Najgorsze przepisy w tej ustawie dotyczą przejęcia przez PiS, przez ministra spraw wewnętrznych i administracji Państwowej Komisji Wyborczej i Krajowego Biura Wyborczego. To minister spraw wewnętrznych Joachim Brudziński staje się dzisiaj najpotężniejszą osobą, która będzie nadzorowała cały przebieg wyborów i będzie decydowała o obsadzie kadrowej KBW, w dalszej perspektywie PKW. Ale już dzisiaj będzie delegowała do tej pracy setkę komisarzy politycznych i rzeszę blisko 5 tys. urzędników wyborczych" - podkreślił w rozmowie Marek Sowa z Nowoczesnej.
Zdaniem posła Nowoczesnej podpisana przez prezydenta nowela to "nieprzejrzyste prawo, które rodzi pytania, zamiast dawać jasne definicje". Poseł przywołał wprowadzoną do ustawy nową definicję znaku "X", która - jego zdaniem - wprowadzi zamęt przy liczeniu głosów. "Wiele głosów, o które członkowie komisji będą się wzajemnie kłócić, wyląduje w sądzie i dopiero sąd da ostateczną odpowiedź" - zaznaczył Sowa. "Pierwsze wybory pokażą to, jakie te wybory będą, zobaczymy, ile godzin przyjdzie nam poczekać na wynik wyborczych" - dodał.
W ocenie Sowy nowe prawo nie służy budowaniu społeczeństwa obywatelskiego i nie zachęca do udziału w głosowaniu. "Przypomnę, że głosowanie korespondencyjne zostało ograniczone tylko do osób niepełnosprawnych. Osoby starsze, osoby w trakcie rehabilitacji, czy każdy z nas, który z jakichś powodów nie będzie mógł osobiście w wyborach uczestniczyć, nie będzie już mówił z tej formuły skorzystać" - wskazał poseł.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Stanisław Tyszka: Decyzja prezydenta ws. Kodeksu wyborczego nas rozczarowała