Siemoniak: Papier jest cierpliwy, przyjmie wszystko. Gorzej z realizacją planów

Siemoniak: Papier jest cierpliwy, przyjmie wszystko. Gorzej z realizacją planów
- Żeby faktycznie można było tworzyć obronę terytorialną, musi być wydanych lub zmienionych kilkadziesiąt aktów prawnych - mówi Tomasz Siemoniak, były minister obrony narodowej. (Fot. gov.pl)

- Podejrzewam, że koncepcja budowy wojsk obrony terytorialnej ograniczy się na razie do tworzenia etatów i dowództw, bo to się robi najłatwiej. Natomiast nic nie wiemy na temat kosztów tego przedsięwzięcia, charakteru, projektu ustawy, ani jakichkolwiek rozwiązań, które miałyby ten projekt stanowić - mówi w rozmowie z serwisem Parlamentarny.pl Tomasz Siemoniak, były minister obrony narodowej.

Pochwalił pan prezydenta Dudę w pierwszym roku kadencji za szczyt NATO, mimo, że pan również włożył wiele wysiłku w jego przygotowanie.

Tomasz Siemoniak: - Jeśli chodzi o kontynuację polityki na rzecz bezpieczeństwa Polski związanej z naszą obecnością w NATO, tutaj prezydent Duda zapisał przez ten rok bardzo dobrą kartę przygotowując szczyt NATO w Warszawie i prowadząc na nim rozmowy.

Pochwali pan też ogłoszony niedawno projekt „Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju”, zwanej „Planem Morawieckiego”, w którym znalazły się istotne odniesienia do militarnego wzmocnienia bezpieczeństwa Polski. Najważniejszy z nich, to zwiększenie wydatków na obronę narodową do 2,5 proc. PKB do 2020 r. Trudno ten pomysł krytykować?

- Z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa istotnie, to dobry kierunek. Na pewno będzie to dostrzeżone przez sojuszników, którzy oczekują, że kraje należące do NATO podniosą wydatki na wojsko przynajmniej do 2 proc. PKB. Obecnie tylko kilka krajów podniosło wydatki na obronność tak znacząco.

Tak, to ruch w dobrym kierunku, choć warto przypomnieć, że premier Beata Szydło jeszcze niedawno mówiła , że na obronność będzie przeznaczane 3 proc. PKB. Zamiast 3 proc. PKB i to szybko, będzie 2,5 proc. i to rozłożone na wiele lat.

 Myśli pan, że uda się to zrealizować?

- Oczywiście nasuwa się przy tym pytanie czy obietnice zostaną spełnione. Zawarte one są w dokumencie niższej rangi, bo w projekcie uchwały, nazwanym Planem Morawieckiego , a nie ustawy sygnowanej przez panią premier Szydło czy ministra obrony narodowej.

Czytaj też: Zieliński: Bezpieczeństwo kategoria szersza niż wymiana handlowa

Strategia Odpowiedzialnego Rozwoju to raczej plan na dalszą przyszłość. Można się spodziewać, że coś co ma zostać osiągnięte w dalszej przyszłości, co nie jest wyraźnie, jednoznacznie określone, a opowiadane jedynie za pomocą ogólników, to nie wiadomo czy zostanie spełnione.

Dlaczego?

- Kwestią zasadniczą są pieniądze, a zwłaszcza to, na co miałyby być skierowane. Warto by jednoznacznie wskazać, że powinny iść na modernizację wojska, a tego nie ma.

Dlatego uważam, że kierunek działań jest dobry, ale widzę wycofanie się ze wcześniejszych obietnic i odkładanie zwiększenia finansowania służb zbrojjnych w nieokreśloną przyszłość, gdzie nie wiadomo, jakie decyzje budżetowe będą podejmowane.

Plan Morawieckiego zakłada, że modernizacja armii ma być motorem napędowym, który powinien spowodować skok technologiczny krajowego przemysłu obronnego.

- Papier jest cierpliwy i wszystko przyjmie. Na razie mamy jednak do czynienia z takimi sytuacjami, jak w Jelczu, gdzie prezesem firmy, która ma produkować ciężarówki dla wojska zostaje działacz PiS, dyrektor Domu Kultury w Siechnicach. Bardzo wątpliwe czy zapowiedzi o priorytecie dla przemysłu obronnego będą oznaczały cokolwiek innego poza rewolucją kadrową i przybyciem niekompetentnych kadr.

 

×

FORUM TYMCZASOWO NIEDOSTĘPNE

W związku z ciszą wyborczą dodawanie komentarzy zostało tymczasowo zablokowane.

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!