● Gruziński polityk nie chce dawać wiary teoriom spiskowym o Smoleńsku.
● Jednocześnie widzi wątpliwości i twierdzi, że trudno nazwać katastrofę wypadkiem.
● Micheil Saakaszwili wie, że Rosjanie w tej sprawie nie będą współpracować. Mówi "bo taka jest Rosja".
We wtorek Micheil Saakaszwili, były prezydent Gruzji rozmawiał z dziennikarzami Telewizji Polskiej. Polityk, który w przeszłości budował zalążki sojuszu między Polską, a Gruzją i który doświadczył agresji Rosji na jego ojczyznę mówił o Smoleńsku.
- Bardzo trudno emocjonalnie uwierzyć, że to był wypadek - relacjonował. W jego ocenie teorie spiskowe otaczające Smoleńsk, choć on sam nigdy się do zwolenników takich pomysłów nie zaliczał, mają uzasadnienie w wątpliwościach. - W tej sprawie jest zbyt dużo zbiegów okoliczności - mówił TVP Info Saakaszwili.
- Mam wątpliwości. Trudno uwierzyć, że stało się ta bez działania zewnętrznego, ale jak wspomniałem powinno to zostać zbadane przez dalsze śledztwo - zaapelował polityk. - Problem polega na tym, że Rosja nie współpracuje w tym śledztwie i wszyscy to wiemy, bo taka jest Rosja. To okazywanie okrutnego braku szacunku dla Polski jako państwa i zasad ludzkiego zachowania.
Micheil Saakaszwili był prezydentem Gruzji w latach 2004 do 2007, wtedy współpracował z Lechem Kaczyńskim, drugi raz Gruzja wybrała go na prezydenta w kadencji 2008 do 2013.
Od 2015 roku jest także obywatelem Ukrainy.
- Start i lądowanie samolotu koniecznie musiały być zabezpieczone pod względem technicznym. Wątpię, by któryś z żołnierzy lub pracowników mógł opuścić swoje stanowisko sam z siebie, gdyby otrzymał wyraźne polecenie, że musi tam tkwić - mówiła o sytuacji na lotnisku Smoleńsk Siewiernyj Sawczenko. - Dlatego uważam, że ta sprawa potrzebuje dodatkowego śledztwa.
W katastrofie smoleńskiej zginął Lech Kaczyński i cała towarzysząca mu delegacja, która udawała się oddać hołd pomordowanym Polakom w Katyniu. Zdarzenie miało miejsce 10 kwietnia 2010 roku.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Saakaszwili o Smoleńsku: zbyt dużo zbiegów okoliczności