- Działania PiS wobec Trybunału, to w dalszym ciągu konsekwencja konieczności budowania atmosfery konfliktu i próba zbijania na nim kapitału politycznego. PiS musi mieć wroga i zawzięcie go szuka. Kiedyś tym wrogiem był rząd, dzisiaj, kiedy sami tworzą rząd, nie będą walczyć ze sobą, więc szukają wroga gdzie indziej - mówi w rozmowie z Parlamentarny.pl Jakub Stefaniak (PSL).
„Festiwal”, jak powiedział jeden z posłów PiS, wokół Trybunału Konstytucyjnego, został zakończony?
Jakub Stefaniak: - Tak naprawdę kolejna ustawa ws. TK podjęta przez Sejm na ostatnim posiedzeniu przed wakacjami to dowód na to, że PiS nigdy nie chciało rozwiązać sporu wokół trybunału. Nowa ustawa wygląda na lepszą, niż poprzednie, ale tak jak poprzednie powoduje niekorzystne konsekwencje dla pracy TK.
PiS w żaden sposób nie zająknęło się by spróbować pochylić się nad rzeczywistymi problemami, które nierozwiązane, nie usuwają zasadniczych kwestii tego sporu. Ustawa nie rozwiązuje np. kwestii publikacji wszystkich wyroków TK, ani tym bardziej nie każe zaprzysiąc przez prezydenta trzech prawidłowo wybranych sędziów.
W zamian wprowadza sędziów powołanych nieprawidłowo przez obecny Sejm i zaprzysiężonych przez prezydenta. Stwarza też możliwości blokowania przez 4 sędziów, dwa razy po 3 miesiące, czasu rozpatrywania wniesionych spraw. Wątpliwości budzi przepis nakazujący udział prokuratora generalnego lub jego zastępcy w sprawa rozpatrywanych w pełnym składzie.
Czytaj też: Komisja Europejska: Polska ustawa o TK nie rozwiewa wszystkich obaw
Można go interpretować tak, że jeśli na rozprawę nie przyjdą, sprawa nie będzie rozpatrywana. I wreszcie ustawowy nakaz rozpatrywania spraw w kolejności ich wpływu. To ma tylko jeden cel: paraliż pracy TK.
Jaki jest pana zdaniem cel takich działań PiS?
- Zasadniczy, to jak wspomniałem paraliż TK w takim stopniu, by nie mógł zająć się rozparzeniem ustaw najważniejszych dla rządu, jak np. ustawa medialna, ustawa antyterrorystyczna, inwigilacyjna czy ustawa o prokuraturze.
Jest też powód drugi: działania PiS wobec Trybunału to w dalszym ciągu budowanie atmosfery konfliktu. Dziś wrogiem jest prezes Trybunału, Komisja Europejska, niedługo wrogiem może będzie nawet cały świat.
Widać ewidentnie, że w PiS dominuje wola budowania polityki na konflikcie. Jest grupa młodych posłów w PiS, którzy chcieli rozwiązać ten spór, ale niestety nie udało im się przebić muru, który postawili twardogłowi, starzy posłowie lansujący ustawę, którą śmiało możemy nazwać protezą.
To chyba nazbyt surowa ocena. W końcu wycofanie wniosków w sprawie uposażeń dla „vipów” świadczy, że PiS potrafi iść na ustępstwa.
- To nie jest jakiekolwiek ustępstwo, tylko kolejny blamaż. Najpierw próbuje się wprowadzić horrendalnie wysoką podwyżkę dla pary prezydenckiej, rządu i parlamentarzystów, potem wysyła się ludziom komunikat, że się pomylili, aby niemal natychmiast po raz kolejny zgłosić projekt, niewiele zmniejszający apanaże dla prezydenta i rządu.
Dopiero pod presją opinii społecznej PiS z obu projektów się wycofuje. To dowód na to, że PiS myśli, że ludzie w Polsce są głupi, albo tak jak twierdzą, wszystko im wolno i są ponad wszelkimi normami.
Naprawdę nie żałuje pan, że nie dostanie podwyżki?
- Rozmawiałem przed kilku dniami z mamą, która jest emerytowaną nauczycielką. Myślę, że w Polsce jest dużo więcej osób, którym podwyżka, nawet kilkuset złotowa, przydałaby się bardziej, aniżeli tym, dla których była ona przewidziana.
Zwłaszcza, że Polska nie plasuje się spektakularnie na niskim poziomie jeśli chodzi o dochody urzędników państwowych, tzw. „R” czy parlamentarzystów.
Jedyną kwestią, której szkoda, że nie została rozwiązana, to propozycja pensji dla pierwszej damy. Szkoda, że nie dostanie pieniędzy, choć nie do końca jest to przesądzone. Natomiast warto się poważnie zastanowić czy powinny to być pieniądze przyznawane dożywotnio czy raczej na czas, kiedy sprawuje obowiązki. To kwestia do dyskusji.
Wielu specjalistów przyznaje, że władza powinna godnie zarabiać. Skąd zatem tak ostra opinia na ten temat?
- Jest to, uważam, skandaliczne choćby dlatego, że jeszcze kilka miesięcy temu w czasie rozmów z pielęgniarkami był olbrzymi problem z podwyżkami dla nich. Nie było pieniędzy na 300 zł na podwyżkę dla pielęgniarek, a nie ma najmniejszych problemów, by pisowscy dygnitarze mogli dostać kilka tysięcy podwyżki.
To dowód na to, że w czasie kampanii PiS oszukiwał wszystkich Polaków mówiąc o emeryturach, roztaczając nieprawdziwe wizje dotyczące poprzedniego rządu. To co kiedyś krytykowali, robią dziś ze zdwojoną siłą.
Jakiś konkretny przykład?
- Na początku kadencji składaliśmy poprawkę do projektu, na który były zabezpieczone środki w poprzednim budżecie. Był to projekt dotyczący jednorazowych dodatków do emerytur. W zależności od wysokości emerytury przewidywał jednorazowe wsparcia.
Ponieważ to była jeszcze inicjatywa ministra Kosiniaka-Kamysza, zabezpieczyliśmy pieniądze w budżecie, ale zaproponowaliśmy PiS, że skoro mają pieniądze niech podwyższą te dodatki o sto procent. Zostało to odrzucone bez mrugnięcia okiem.
Czytaj też: Podwyżki w administracji państwowej, rządzie i dla posłów i tak wrócą
Co nie przeszkadza, aby przeznaczyć ogromnych pieniędzy na podwyżki dla swoich partyjnych kolegów. To jest prawdziwa twarz PiS. Myślę, że ludzie będą się przekonywali, że nie jest to „dobra zmiana”, tylko „chytra zmiana” pod kątem swojego środowiska politycznego.
Opozycja niewiele może, a będzie mogła jeszcze mniej. Takie są przynajmniej sugestie w świetle konfliktów w PO.
- Nie jestem rzecznikiem PO i nie interesują mnie sprawy, które dzieją się w PO. Myślę, że dzisiaj ludzi też niewiele interesuje kto kogo i z jakiej partii wyrzuca. Ludzi interesuje co będzie się działo z ich emeryturami, darmowymi lekami dla seniorów, zapowiadanymi kolejnymi podatkami od hipermarketów, od wody, na którym stracą nie tylko właściciele stawów hodowlanych czy producenci owoców i warzyw, ale stracić mogą wszyscy.
Dlaczego?
- PiS planuje utworzyć urząd ds. gospodarki wodnej, który będzie regulował ceny wody i może się okazać, że każde gospodarstwo domowe będzie płaciło wyższą daninę na rzecz państwa dlatego, że PiS będzie szukało na gwałt potrzebnych pieniędzy.
Jeśli pieniądze te miałyby pójść na sprawy związane z emeryturami, to pół biedy. Jeśli zaś miałyby być wykorzystane na podwyżki dla PiS- owskich dygnitarzy, to już na to zgody nie ma.
Wydaje się jednak, że dla siły oddziaływania opozycji rozpad PO może mieć negatywne konsekwencje.
- Mnie interesuje to, co się dzieje w PSL. Idziemy swoją drogą, nie oglądając się na innych. Wybory mamy za trzy lata i dzisiaj, na kanwie ruchów, które odbywają się w jakiejś partii trudno jest wyrokować, jak będzie wyglądała scena polityczna za kilka lat.
Widzimy natomiast, że następuje przesilenie i ludziom zaczyna się nie podobać wojna w rodzinie. Ta linia sporu politycznego budowanego na froncie Platforma - PiS. Polaryzacja sceny politycznej nie służy Polakom, tylko tym dwu ugrupowaniom. To powoli dociera do społeczeństwa i za trzy lata możemy się zdziwić jak będzie po wyborach wyglądać scena polityczna.
Wakacje uspokoją tę gorącą atmosferę?
- Wakacje to czas kiedy każdy chce odpocząć od polityki, ale biorąc pod uwagę, że w Polsce 99 proc. społeczeństwa interesuje się polityką, myślę, że od rozmów o niej wieczorami, przy wakacyjnym ognisku, nie da się uciec.
Mam nadzieję, że jak najwięcej czasu uda mi się spędzić z córką i żoną, a z nimi o polityce rozmawiał nie będę.
KOMENTARZE (5)
Do artykułu: PSL z bon motem o PiS: Zamiast „dobrej zmiany”, „chytre zmiany”