Rekonstrukcja rządu jest pozorna; Mateusz Morawiecki, który ma łączyć stanowiska ministra finansów i ministra rozwoju, będzie miał problemy z koordynacją prac resortów - w ten sposób środowe zmiany w rządzie ocenił poseł PSL Marek Sawicki.
- Rozmowy na Nowogrodzkiej (siedzibie PiS - red.) obroniły skórę wielu ministrów, rekonstrukcja jest pozorna, to powrót do dawnych, sprawdzonych struktur. Widać wyraźnie, że PiS w historycznym ujęciu czuje się zdecydowanie lepiej niż w planach na przyszłość - powiedział Sawicki na konferencji prasowej w Sejmie.
Poseł PSL powiedział, że Morawiecki został szefem dwóch resortów, a - jak zauważył - już wcześniej sam resort finansów był bardzo niesprawny. - W tej chwili Morawiecki będzie miał pod nadzorem kilkadziesiąt departamentów, pewnie z 15 wiceministrów, więc koordynacja będzie bardzo trudna - podkreślił.
Sawicki zauważył też, że rząd przyjął w środę budżet, który został przygotowany przez ustępującego ministra - Pawła Szałamachę. - Nie wiem, kto w Sejmie będzie bronił tego budżetu, czy Szałamacha, czy już wicepremier Morawiecki? W 2017 roku możemy spodziewać się problemów z realizacją tego budżetu, więc Morawiecki będzie mógł zrzucić winę na Szałamachę i mówić "to nie ja przygotowałem ten budżet" - zaznaczył.
- Zamiast głębokiej rekonstrukcji (rządu), mamy maleńki come back, dlatego że Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów był w poprzednich kadencjach, to PiS go zlikwidował, a teraz do niego wraca. Widać potrzebna jest koordynacja na nieco wyższym poziomie. Wraca także zapomniana już przez wielu młodych komisja planowania (centrum analiz rozwojowych ośrodka planowania studiów strategicznych - red) - przekonywał Sawicki.
Jak zauważył, komitet analiz rozwojowych, którego powołanie zapowiedziała premier, został zlikwidowany przez rząd PiS w latach 2005-2007. - Taki zespół analiz strategicznych jest potrzebny, myślę że - jeśli będzie dobrze zorganizowany - to usprawni pracę rządu - ocenił poseł ludowców.