• Stanisław Piotrowicz ocenił, że opozycja chciała podwyżek, ale wybrała drogę konfrontacji politycznej w tej sprawie.
• Polityk argumentuje, że rozwiązanie było i jest potrzebne, bo w wynagrodzeniach w administracji dochodzi do absurdalnych nierówności.
• PiS wycofało projekty, które podnosiły płace wśród osób sprawujących stanowiska w rządzie i ministerstwach.
Cały tydzień polska opinia publiczna żyła propozycją Prawa i Sprawiedliwości podwyżki płac dla polityków. Głównymi argumentami większości za tym rozwiązaniem było przyznanie wyższych uposażeń wiceministrom, żonie prezydenta (która nie otrzymuje żadnego wynagrodzenia) i fakt niepodnoszenia płac w administracji od 2008 roku.
Propozycja bulwersowała większość przedstawicieli innych opcji politycznych, jak i dziennikarzy czy liderów opinii publicznej.
PiS zdecydowało się w czwartek (21 lipca) wycofać projekt. O tym jak wyglądały rozmowy z opozycją o projekcie, mówił szef Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, poseł PiS Stanisław Piotrowicz.
- W kuluarach kluby opozycyjne w pełni się zgadzały, potem się okazało że postanowiły wykorzystać to w ramach walki politycznej - referował w Telewizji Republika, w piątek (22 lipca) polityk. Dał jasno do zrozumienia, że projekt storpedowano, nim jeszcze zaczęto nad nim pracę. Piotrowicz spodziewał się, że wysokość podwyżek będzie zmniejszana w czasie prac w komisji.
O taki krok jeszcze w dniu pojawienia się propozycji zaapelowała premier Beata Szydło. Oceniła, że oferowana jej podwyżka była zbyt wysoka.
Poseł Piotrowicz podał jeszcze jeden powód, który miał przemawiać za proponowanym projektem podwyżki. - Mamy do czynienia z nienormalną sytuacją w państwie. Wielu urzędników zarabia więcej niż premier czy prezydent. Na przykład sędziowie Trybunału Konstytucyjnego zarabiają więcej od premiera i prezydenta - mówił Piotrowicz.
- Skoro nie ma klimatu politycznego do tych zmian, wycofujemy się z niej - kończył.
- Uważamy, że (projekt - red.) nie był wystarczająco przygotowany na sytuację, w której jesteśmy.
Kluby opozycyjne storpedowały propozycje PiS. Zarówno pierwszą w pierwszym czytaniu, to miało miejsce we wtorek (19 lipca), jak i drugą zaproponowaną bezpośrednio następnego dnia.