• Dla posłów PO Andrzeja Halickiego i Mariusza Witczaka donos do prokuratury z MON, który pojawił się w poniedziałek (6 lutego) ma znamiona zastraszania mediów.
• - Nie bójcie się - mówił poseł Witczak w Sejmie we wtorek (7 lutego) - Będziemy wspólnie walczyć o wolność słowa.
• Dla Andrzeja Halickiego Bartłomiej Misiewicz to kardynalny przykład "kasty" - grupy uprzywilejowanej w Polsce, którą tworzy PiS.
Andrzej Halicki i Mariusz Witczak (obaj PO) w Sejmie mówili o tym, jakie zagrożenia widzą w działaniach Antoniego Macierewicza. Wypowiedzi polityków padły we wtorek (7 lutego). Powodem krytyki wobec szefa MON było jego poniedziałkowe zawiadomienia do prokuratury. Śledczy mają sprawdzać, czy nie doszło do przestępstwa w mediach, w temacie Bartłomieja Misiewicza.
- Minister Macierewicz postraszył wolne media prokuraturą i służbami specjalnymi - zaczynał spotkanie przy tzw. stolikach dziennikarskich poseł Witchak. - Można by do problemu Bartłomieja Misiewicza podchodzić z przymrożeniem oka, gdyby nie podejście szefa MON, powaga i troska o tego człowieka.
Witczak akcentował, że Misiewicz jest dla szefa MON "strategiczną postacią". - Przypominam, że w kompetencjach Macierewicza są dwie służby wojskowe - Wywiad i Kontrwywiad, a także Żandarmeria Wojskowa. Jeżeli Antoni Macierewicz chce straszyć niezależne media, opinię publiczną i wszystkich drążących problem skandalu wokół osoby rzecznika MON, to mamy do czynienia z chorym państwem i paranoją.
Czytaj: Spór polityczny będzie narastał, oceniał jeden z liderów opozycji
Polityk PO apelował do dziennikarzy mediów, by dalej próbowali szukać i drążyć wokół skandali i polityki PiS. - Nie bójcie się - mówił poseł. - Będziemy wspólnie walczyć o wolność słowa.
"PiSiewicze"
Wypowiedzi Andrzeja Halickiego pozostawały w podobnym tonie.
- Polskie państwo coraz częściej przypomina nam PRL bis, czy też PRL PiS - ocenił Halicki. - Tworzy się w nim uprzywilejowana kasta ludzi, którzy są strukturą partyjną. Postawili się ponad prawem i przypisali sobie przywileje, niedopuszczalne w demokratycznym państwie prawa.
Polityk PO stwierdził, że widać wyraźnie ochronę tych osób, za ewidentny przykład podał omawianego rzecznika MON. - Młodych "misiewiczów" Puls Biznesu wyliczył ponad tysiąc. Obejmują oni stanowiska niezgodnie z zasadami, często bez konkursów i bez kwalifikacji - kontynuował Halicki. - Widać czynione przez nich spustoszenie. Widać też ochronę jaka im przysługuje.
Polityk stwierdził, że działania Antoniego Macierewicza to de facto, powrót do zastraszenia, które było częścią polityki w RPL.
Czytaj: Czy Antoni Macierewicz postawił się szefowi PiS?
- Dzisiaj przy tego rodzaju działaniach, przy donosach na dziennikarzy, mamy do czynienia ze skandalem - kończył poseł.
Pozycja Macierewicza w PiS
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: PO: W obronie Misiewicza Antoni Macierewicz straszy media. "Chore państwo i paranoja"