PO chce posiedzenia komisji gospodarki i rozwoju nt. planu Morawieckiego

PO złoży wniosek o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia sejmowej komisji gospodarki i rozwoju poświęconego Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju wicepremiera Mateusza Morawieckiego - poinformowali posłowie Platformy.

"Posłowie Platformy Obywatelskiej wraz z posłami innych ugrupowań przedkładają dzisiaj wniosek o zwołanie nadzwyczajnej komisji gospodarki i rozwoju tak, abyśmy mogli mieć przedstawioną Strategię na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju i w sposób nieograniczony mogli przeprowadzić debatę na ten temat" - poinformował na konferencji prasowej Marek Sowa (PO).

Zarzucił posłom PiS, że ograniczają w Sejmie dyskusję na temat Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Chodzi m.in. o czwartkowe posiedzenie komisji gospodarki i rozwoju, podczas którego Morawiecki prezentował informację "o rozwiązaniach zawartych w pierwszym pakiecie ułatwień dla przedsiębiorców realizowanym w ramach Planu na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju".

Sowa ocenił, że dyskusja na posiedzeniu komisji była "fikcją". "Ta fikcja polega na tym, że była wyłącznie możliwością prezentowania przez +Mr Slide'a+ swoich prezentacji, ogólnie dobrze brzmiących haseł, ale popartych żadnymi konkretami" - powiedział poseł Platformy.

Mirosława Nykiel (PO) dodała, że czwartkowe obrady komisji to "ogólniki, pustosłowie i brak spójności i brak konkretów". "Czekaliśmy rok na konkrety - pan premier Morawiecki nam znowu pokazał założenia" - dodała posłanka PO, krytykując przy tym stan polskiej gospodarki. "W gospodarce dzieje się źle - wyparowało 70 mld z giełdy, spadły wartości spółek energetycznych, zmniejszyła się dynamika inwestycji, do tego zaplanowano budżet o największym, 60-miliardowym deficycie" - podkreśliła Nykiel.

Wcześniej na czwartkowej konferencji prasowej b. komisarz UE ds. budżetu Janusz Lewandowski (PO) mówił, że wicepremier Mateusz Morawiecki jest "jak dr Jekyll i mr Hyde", a jego Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju rozmija się z obecną polityką gospodarczą PiS. Wskazywał m.in. na spadek inwestycji i rosnący deficyt budżetowy.