To już jest skończony człowiek i tyle. Po takiej osobie jak Lech Wałęsa nie możemy się spodziewać honorowego rozwiązania - mówi wnuk legendarnej Anny "Solidarność", Piotr Walentynowicz.
W lutym 2016 roku IPN wszczął śledztwo w sprawie podrobienia przez SB, na szkodę Lecha Wałęsy dokumentów w jego teczce personalnej i teczce pracy tajnego współpracownika o pseudonimie "Bolek". 28 czerwca 2017 roku IPN na swojej stronie internetowej ogłosił, że nie stwierdzono popełnienia takiego czynu i śledztwo zostało umorzone. Tym samym uznano, że dokumenty są autentyczne. Oznacza to, że kończy się sprawa TW "Bolek". Najważniejsze elementy, dokumenty, podpisy w tej układance są prawdziwe i autentyczne. O tym świadczy zamknięcie śledztwa przez IPN i prokuraturę.
- Nie wiem, co powiedziałaby na to moja babcia, ale myślę, że jedno jest pewne - babcia nie potrzebowała opinii grafologów, ani tego, co się teraz toczyło i zakończyło z niekorzyścią dla Lecha Wałęsy. Babcia już od dawna mówiła, że Wałęsa donosił - mówi Piotr Walentynowicz, wnuk legendy "Solidarności". - Poza tym w pewnym momencie on sam przyciśnięty przez Andrzeja Gwiazdę, przyznał się do tego. Mówił, że rozpoznawał ludzi na komendzie. To było jedno z pytań babci, które stawiała Wałęsie, gdy ten startował w wyborach na prezydenta. Nigdy na nie szczerze i prawdziwie nie odpowiedział.
Walentynowicz na pytanie czy obecne wydarzenia oznaczają początek czy koniec tej sprawy, mówi tak: - Z punktu widzenia historycznego sprawa jest już całkowicie wyjaśniona. Ale mimo to, po takiej osobie jak Lech Wałęsa nie możemy się spodziewać honorowego rozwiązania. Będzie szedł dalej w zaparte, co z resztą pokazuje teraz. Moim zdaniem teraz będzie przeszkadzał ludziom w modlitwie, żeby tylko ocaleć politycznie po tej sprawie. Mam tu na myśli jego deklaracje uczestnictwa w najbliższej miesięcznicy smoleńskiej. To już jest skończony człowiek i tyle.
KOMENTARZE (5)
Do artykułu: Piotr Walentynowicz: Po Wałęsie nie możemy spodziewać się honorowego zakończenia