- Mocny, dwucyfrowy wynik będzie sukcesem - tak podsumował dziś kampanię swego ugrupowania Ryszard Petru.
- Wiem, że ludzi trzeba do końca przekonywać; ja mentalnie jestem cały czas w kampanii, nie myślałem jeszcze o podsumowaniu - dodał. - Mam poczucie, że ludzie w coraz większej liczbie chcą na nas głosować, ale to jest poczucie - zastrzegł.
Za dotychczasowe sukcesy Nowoczesnej Petru uznał m.in. stworzenie ogólnopolskiej struktury ugrupowania, zebranie 260 tys. podpisów poparcia i wystawienie 870 kandydatów na posłów, a także "że na samym początku na Torwar przyszło ponad 6 tys. osób".
W kontekście wysokiego poparcia w sondażach dla PiS Petru mówił rano pod Wawelem, że w jego przekonaniu "nie jest tak, że polska demokracja jest zagrożona". - Mamy inny dylemat, o co innego toczy się ta stawka wyborów: albo stagnacja, albo rozwój. Zauważmy, że PO dawała nam stagnację, a PiS proponuje nam stagnację do kwadratu, czyli księżycowe, nieodpowiedzialne propozycje gospodarcze - powiedział Petru.
- Czyli jesteśmy jedyną partią w Polsce, która nie proponuje księżycowych obietnic, nie składa propozycji bez pokrycia; mówimy o rzeczach trudnych, (…) ale kluczową stawką w tych wyborach jest to, czy Polska postawi na rozwój, czy na stagnację - podkreślił. - Liczymy na mocny dwucyfrowy wynik - zaznaczył w Krakowie.
KOMENTARZE (3)
Do artykułu: Petru: jako jedyni nie proponujemy księżycowych obietnic