• To coś więcej niż porażka; PiS prowadzi nas na obrzeża UE - tak przyjętą przez europarlament rezolucję na temat Polski skomentował w środę szef PO Grzegorz Schetyna.
• Apeluję do rządu, by posłuchał, co PE ma do powiedzenia - powiedział lider Nowoczesnej Ryszard Petru.
• - Nie sądzę, by przyjęta przez PE rezolucja zmieniała sytuację w Polsce - mówił lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
• Konflikt wokół TK nie zagraża demokracji w Polsce, bo w naszym kraju nie mamy demokracji, tylko partiokrację - ocenił Stanisław Tyszka (Kukiz'15).
- Dzisiaj to jest coś więcej niż porażka - to jest symbol drogi, która prowadzi nas naprawdę na obrzeża Unii Europejskiej, na margines polityki europejskiej - ocenił Schetyna na środowej konferencji prasowej w Sejmie.
Jak dodał, głosowanie w Strasburgu pokazuje że zdecydowana większość europejskich sił politycznych, różnych proweniencji "mówi dość, nie akceptuje tego, co w Polsce się dzieje". - Dzisiaj rozpaczliwe krzyki eurodeputowanych PiS pokazują tak naprawdę fiasko tej polityki w Europie. Pokazują, że oprócz partii skrajnych, skrajnie nacjonalistycznych, antyeuropejskich, zostało nam w portfolio tylko wsparcie części eurodeputowanych węgierskich - podkreślił szef PO.
- Widzimy, że to chyba jest ta "kontrrewolucja kulturowa", którą zapowiadali Kaczyński i Orban w Krynicy kilkanaście dni temu. Jeżeli tak będzie wyglądać szukanie partnerów w Europie, jeżeli w ten sposób będziemy prowadzić polską politykę i szukać partii, krajów, z którymi chcemy budować pozycję Polski, to jest droga kompletnie donikąd - mówił lider Platformy.
Były wiceszef MSZ ds. europejskich Rafał Trzaskowski ocenił, że "PiS nie do końca rozumie, gdzie się znajduje". - Ja dziś słyszałem prof. Ryszarda Legutko, który mówi o tym, że jest jakaś interwencja zewnętrzna. Zdaje się, że PiS do dzisiaj nie rozumie, że jesteśmy w UE, jesteśmy częścią tego klubu i że absolutnie naturalne jest to, że nasi najbliżsi partnerzy są zaniepokojeni tym, co się dzieje w Polsce - zaznaczył polityk Platformy.
Jego zdaniem, przy okazji środowego głosowania w PE widać było osamotnienie Prawa i Sprawiedliwości w europarlamencie. - Żadna poprawka PiS nie przeszła w Parlamencie Europejskim. To jest niestety jasna ilustracja tego, jakie jest miejsce obecnego rządu w Europie, który jest całkowicie pozbawiony sojuszników, stoi tylko ramię w ramię z eurosceptykami. Pytam się, jak w takiej atmosferze załatwiać ważne dla Polski sprawy? - powiedział Trzaskowski.
Według niego, PiS, nie mając sojuszników w Unii, nie będzie w stanie bronić polskiej racji stanu". "A to niestety odbije się nas wszystkich" - dodał b. wiceminister spraw zagranicznych.
Trzaskowski uważa ponadto, że możliwe jest uruchomienie przez Komisję Europejską kolejnego etapu postępowania wobec Polski. - A kolejny etap jest już oparty jasno o traktaty europejskie. Jest to art. 7 traktatu (o Unii Europejskiej) i niestety to się może zakończyć sankcjami - mówił poseł PO.
Zwrócił uwagę, że procedura opisana w art. 7 traktatu o UE nie została do tej pory zastosowana wobec żadnego z państw członkowskich Unii. - To będzie niosło za sobą olbrzymie konsekwencje dlatego, że Polsce będzie niesłychanie trudno załatwić cokolwiek w UE w momencie, kiedy znajduje się na cenzurowanym - podkreślił.
Petru apeluje do rządu, by wziął pod uwagę rezolucję PE
- Jeszcze parę miesięcy temu pani premier Beata Szydło leciała do Brukseli po to, by bronić polskiego stanowiska, by tłumaczyć czemu polski rząd robi to, co robi. Teraz już nie ma argumentów, by bronić polskiego stanowiska, by bronić Polski. Nieprzypadkowo nikt z polskiego rządu się tam nie pojawił, a jak wiadomo polscy ministrowie z przyjemnością latają na wycieczki zagraniczne - powiedział z kolei Petru na konferencji prasowej.
Według niego, "pokazuje to tylko tyle, że w polskim rządzie mają pełną świadomość tego, że sprawa jest przegrana". Petru uważa, że niepojawienie się premier w PE było tchórzostwem. - Ona z pełną świadomością nie pojawiła się na debacie, bo nie ma argumentów na to, co się w Polsce dzieje - podkreślił polityk.
Dodał, że gdy w Brukseli krytykowano Węgry, to premier Viktor Orban "był tam, mówił po angielsku i bronił Węgier, lepiej czy gorzej tłumacząc swoje stanowisko".
Zdaniem Petru to źle dla Polski, że w PE przyjęto rezolucję, w której jest mowa "nie tylko o Trybunale Konstytucyjnym, ale i o mediach publicznych, służbie cywilnej, procesach sądowych, o tym, że w Polsce tak naprawdę zachwiana jest równowaga trójpodziału władz".
Polityk ocenił, że choć rezolucja nie ma bezpośrednich skutków dla Polski, to skutki pośrednie mogą być o wiele gorsze, przede wszystkim ze względu na pogorszenie wizerunku Polski za granicą.
Według Petru rząd Beaty Szydło doprowadził do tego, że o Polsce mówi się wyłącznie negatywnie, co - jak ocenił - wpływa też negatywnie na postrzeganie Polski przez inwestorów i w konsekwencji na wstrzymywanie zagranicznych inwestycji.
Lider Nowoczesnej zauważył, że podejmują oni decyzje, porównując Polskę z Czechami, Węgrami, Słowacją i Rumunią. - A dostają sygnały nieprzychylne, niejasne, że w Polsce nie ma urzędników niezależnych, że sędziowie mogą być wymienieni na posłusznych, że w Polsce nie działa TK, że łamana jest konstytucja, że media nie pokazują prawdy. To wygląda nie jak kraj demokratyczny, jako bliższy Turcji czy Rosji - zauważył Petru.
- Pan wicepremier Morawiecki opowiada bajki o tym, że (inwestorzy) chcą u nas inwestować. Rozważali to, ale wstrzymują się, bo widzą coraz większy chaos prawny - powiedział polityk.
Jak dodał, dziwi się, że PiS "bagatelizuje sprawę". - Jest taka zasada, że jak kilka osób mówi ci, że jesteś pijany, to lepiej się połóż. I ja miałbym apel do polskiego rządu, by wysłuchał tego, co mówią inni - podkreślił Petru.
Wyraził obawę, że rezolucja "to nie koniec i kolejne działania będą podejmowane". - Komisja Wenecka była tu w Polsce i na tej podstawie KE przedstawi swój raport i ja jestem przekonany, że to będzie szło dalej, czyli aż do głosowania nad wykluczeniem Polski z głosu w Radzie Europejskiej - powiedział lider Nowoczesnej.
Kosiniak-Kamysz: Nie sądzę, by zmieniała sytuację w Polsce
- Mnie osobiście nie podoba się mieszanie i wrzucanie do tego Puszczy Białowieskiej, bo to powoduje rozmydlenie tej rezolucji; ona nie jest najlepsza w tym kształcie - ocenił na briefingu w Sejmie Kosiniak-Kamysz. Skrytykował też "przenoszenie ciągłej wojny między PO a PiS na poziom europejski".
- Nie sądzę, by ta rezolucja - a mieliśmy już jedną - zmieniała sytuację w Polsce, jeśli nie będzie przyjęcia (przez Sejm) ustawy konsensualnej, którą proponuje PSL. To jest szansa na racjonalne wyjście z tej sytuacji, bo głównym tematem (rezolucji) jest Trybunał Konstytucyjny - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Propozycja PSL zakłada m.in. przejście w stan spoczynku sześciu sędziów TK, trzech wybranych w poprzedniej kadencji Sejmu i trzech w obecnej, a także wybór nowych sędziów większością 2/3 głosów.
Autorzy projektu chcą przekazać kompetencje do zarządzenia ogłoszenia orzeczenia TK samemu Trybunałowi, z jednoczesnym wprowadzeniem przepisu, że nieogłoszone dotychczas orzeczenia podlegają ogłoszeniu "w starym trybie" - czyli przez Prezesa Rady Ministrów w terminie 7 dni od wejścia w życie ustawy konsensualnej. Takie rozwiązanie - według PSL - to uniezależnienie władzy sądowniczej od władzy wykonawczej.
Lider ludowców na briefingu dodał, że "PSL domaga się poważnego traktowania siebie nawzajem przez wszystkie formacje polityczne". - Skończcie z tą wojną polsko-polską, bo naprawdę wykopiecie szanowni państwo z PiS i PO takie rowy, których nikt nie zasypie. Trzeba wziąć się w garść i trochę otrzeźwieć - oświadczył Kosiniak-Kamysz.
Kukiz'15: PE nie powinien zajmować się wewnętrznymi sprawami Polski
Wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15) powiedział, że Parlament Europejski w ogóle nie powinien zajmować się sytuacją w Polsce. - To wewnętrzna sprawa Polski - podkreślił.
- Konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego nie zagraża demokracji w Polsce, bo w naszym kraju nie mamy demokracji, tylko partiokrację. Konflikt o Trybunał, to jest konflikt stricte partyjny - ocenił poseł Kukiz'15.
Jak dodał, w Polsce dwa obozy partyjne, z jednej strony PiS, z drugiej - Platforma i Nowoczesna, biją się o to, kto będzie miał swoich sędziów w Trybunale, i kto będzie mógł bardziej efektywniej łupić obywateli, np. okradając ich z oszczędności emerytalnych, zgromadzonych w OFE.
- Parlament Europejski nie rozumie istoty konfliktu politycznego w Polsce, konflikt jest między partiami a obywatelami - ocenił.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Opozycja komentuje rezolucję o Polsce