• Polski MSZ przygotowuje zmiany w administracji dyplomatycznej RP.
• Szef resortu mówi, że to rutynowe działanie, a prasa spekuluje.
• Newsweek zarzuca kandydatom PiS na ambasadorów brak doświadczenia i słabe przygotowanie.
Do polskich placówek dyplomatycznych trafią nowi ludzie. Nie byłoby w tym nic dziwnego - gdyby nie, jak pisze Newsweek - doświadczenie i profesje niektórych nowych dyplomatów.
Newsweek zdecydował się zestawić trzydziestu polityków, których szef MSZ ma zamiar wprowadzić do placówek dyplomatycznych, reprezentujących Polskę na całym świecie. Gazeta przy tym kreśli jasny klucz doboru osób.
- To kompletna wymiana dyplomatycznych elit, ostateczna rozprawa z tym, co PiS nazywa „korporacją Geremka i Bartoszewskiego”. Jak tłumaczy mi jeden z weteranów polskiej służby zagranicznej, „zamiast zawodowych dyplomatów z wieloletnim stażem kluczowe placówki obejmować będą ludzie z naukowego zaplecza PiS albo drugiego garnituru MSZ”.
Czytaj: PiS mówi o oszczerstwach, gdy ktoś twierdzi, że partia chce beatyfikacji Lecha Kaczyńskiego
Do kluczowej z punktu widzenia rządu stolicy, jaką jest Budapeszt, pojedzie tłumacz z węgierskiego. Teraz Polskę w kraju Viktora Orbana, reprezentuje Roman Kowalski. Do kolejnego miasta, niezwykle ważnego w kontekście brexitu, czyli Londynu, udać się ma krakowski radny z listy PiS. Jedynie do Rosji ma trafić człowiek z akademickim przygotowaniem, znawca Rosji.
MSZ nie podał jeszcze wszystkich nazwisk osób, które mają zostać oddelegowane do polskich placówek dyplomatycznych. Zapowiedziano jednak, że zmiany będą konsekwentnie realizowane. Warto nadmienić, że Witold Waszczykowski chce uruchomić ponownie szereg polskich ambasad i konsulatów, które administracja PO-PSL zamknęła dla oszczędności.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Newsweek: Dyplomaci bez doświadczenia