• Zawieszony w funkcjach w MON, Bartłomiej Misiewicz jest spokojny o dochodzenia prokuratorskie w jego sprawie. Śledczy sprawdzają, czy przy jego powołaniach na stanowiska nie było nieprawidłowości.
• Bartłomiej Kownacki, wiceminister w MON przekonywał, że dobrze mu się współpracowało z młodym politykiem.
• Nazwisko Misiewicza stało się w debacie publicznej, na nieszczęście młodego polityka, synonimem osoby awansującej w wyniku nepotyzmu i znajomości.
"Super Express" uzyskał wypowiedź Bartłomieja Misiewicza. Młody polityk mówił gazecie: - Czekam na zakończenie postępowań prokuratorskich i jestem spokojny, że wszystko się dobrze zakończy. Byłoby mi bardzo miło, gdybym mógł dalej pracować z panem ministrem Antonim Macierewiczem - wypowiedź opublikowano w wydaniu czwartkowym (20 października) gazety.
Bartłomiej Kownacki (wiceminister MON) w nowym komentarzu do sytuacji Misiewicza podkreślił, że dobrze współpracowało mu się z zawieszonym rzecznikiem resortu.
- Wolę kogoś, kto jest dobrze zorientowany w tym, co się dzieje w MON - ocenił Misiewicza Kownacki.
Wizerunek zszargany jedną posadą
Misiewicz jest w tym momencie w trudnej sytuacji politycznej i wizerunkowej. Mający 26 lat polityk PiS popadł w tarapaty gdy opinia publiczna dowiedziała się o obsadzeniu go w radzie nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej (PGZ). Ta nominacja rzecznika MON wywołała polityczną burzę i kosztowała Misiewicza straty wizerunkowe, jak i proces z inną gazetą.
Czytaj: Odsłona akcji Misiewicze w PGNiG
Prokuratura sprawdza, czy Misiewicz mógł zasiąść w radzie PGZ, niektóre media sugerowały, że nie spełnia on wymogów formalnych do tego stanowiska.
- Wszystkie stawiane mi zarzuty były nieprawdziwe - odpierał ponownie ataki Misiewicz na łamach Super Expresu. - Jestem pewien, że wszystko się pozytywnie zakończy.
Nowoczesna szuka Misiewiczów
Nazwisko samozawieszonego polityka stało się dla jednej z partii opozycyjnych synonimem osób korzystających na zmianie władzy w Polsce. Pod specjalnym adresem Nowoczesna szuka i zbiera sygnały z całej Polski dotyczące osób, które przez koneksje z PiS (lub otoczeniem polityków PiS) uzyskały posady i beneficja w podmiotach państwowych.
- 2 tysiące zgłoszeń. To dowód, że akcja Misiewicze jest potrzebna - pisał na Twitterze o statystyce poseł.
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Misiewicz: Gdybym mógł, dalej pracowałbym z Antonim Macierewiczem