● Jan Szyszko podzielił się z opinią publiczną szczegółami dotyczącymi włamania do jego domu.
● Zniszczono poroża, które polityk zgromadził i odziedziczył po ojcu.
● Minister nie sądzi, że za atakiem stoją środowiska ekologów, które protestują wobec jego decyzji o wycince lasów w Puszczy Białowieskiej.
14 lipca pisaliśmy o włamaniu, do którego doszło w domu ministra środowiska Jana Szyszki w Tucznie. Skradziono z domu polityka kolekcję przyrodnicza, o której w piątek (15 lipca) Szyszko opowiedział w wywiadzie dla "Naszego Dziennika".
- Wyniesiono sześć poroży, po czym je zniszczono, obrywając ozdobne oprawienia - mówi gazecie poszkodowany członek rządu. - Policja znalazła poroża wyrzucone niedaleko stacji. Mają one ogromną wartość, bo to są pamiątki, zgromadzone przeze mnie i mojego ojca. Także patrząc na to od strony czysto materialnej. Cena uzyskiwana za poroża tego typu jest wysoka - precyzuje minister Szyszko.
Polityk sugeruje, że włamanie było co najmniej dziwne, bo trudno mówić o celu rabunkowym skoro łup zniszczono. Inne cenne sprzęty pozostawiono nienaruszone.
- Myślę, że był to akt wandalizmu - dzieli się w wywiadzie swoimi podejrzeniami polityk.
W dalszej części rozmowy pada sugestia, że odpowiedzialnymi za takie prowokacje mogą być skonfliktowani z resortem środowiska ekolodzy. Minister podjął niedawno kontrowersyjną decyzję o przeprowadzeniu wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej. Sprawa zainteresowała już Komisję Europejską (KE).
Środowiska ekologiczne, jak i wiele osób i organizacji międzynarodowych protestuje wobec tego działania. Minister w rozmowie odmawia protestującym prawa do miana ekologów.
- Oni patrzą na przyrodę z punktu widzenia swojego środowiska, czyli ośrodka miejskiego - tłumaczy swoją ocenę Szyszko. - Tam, gdy idą do szkoły, mijają tabliczki: Nie deptać trawników, bo w mieście jest to przestępstwo. W związku z tym kierują się filozofią: Nie zabijaj i nie wycinaj, czyli chroń przyrodę przed człowiekiem. Takie twierdzenie jest złudne.
W czerwcu zapytano Polaków jak widzą spór resort środowiska - ekolodzy i z wyników badania widać, że Polacy są skłonni przyznać w tej kłótni rację ekologom i KE. Po stronie komisji staje 43 proc. ankietowanych, a rząd i ministerstwo popiera 33 proc. respondentów. Odsetek niezdecydowanych to 24 proc.
Szyszko nie sądzi, że do włamania przyłożyli rękę jego oponenci w sporze o Puszczę Białowieską. Nazywa włamanie "incydentem" i daje jasno do zrozumienia, że nie da się zastraszyć.
Sprawą kolekcji, która została zniszczona zainteresowało się też CBA. Miało to miejsce po tym jak minister zgłosił włamanie i akt wandalizmu. Minister nie uwzględnił zniszczonej kolekcji poroży w swoim zeznaniu majątkowym. Biuro antykorupcyjne sprawdza, czy wartość eksponatów myśliwskich była wystarczająco niska, by ją w dokumentach pominąć.