Od dwóch do siedmiu ugrupowań może znaleźć się w przyszłym Sejmie - przewiduje Marek Migalski z partii Polska Razem.
"Na miesiąc przed wyborami szanse na wejście do parlamentu mają, obok PO i PiS, także Zjednoczona Lewica, PSL, Nowoczesna, KORWIN oraz Kukiz’15. Gdyby wszystkim im sztuka ta się udała, oznaczałoby to, że mielibyśmy najbardziej barwny sejm od…1991 roku, kiedy to w parlamencie reprezentowani byli przedstawiciele ponad 20 formacji. Nigdy później, zaczynając od elekcji 1993 roku, liczba partii zasiadających w sejmie nie przekroczyła sześciu. Gdyby więc naprawdę udało się mniejszym ugrupowaniom przekroczyć próg 5 i 8 procent, mielibyśmy do czynienia z najbardziej rozdrobnionym sejmem od…22 lat!" - pisze Marek Migalski na portalu 300polityka.pl.
Były europarlamentarzysta uważa, że są duże szanse na pokonanie 8-procentowego progu przez Zjednoczoną Lewicę, przez próg 5 proc. zapewne przejdzie PSL, natomiast najtrudniej może być ugrupowaniom Ryszarda Petru (Nowoczesna) i Pawła Kukiza. Z drugiej strony niewielki odpływ elektoratu partii "okołoprogowych" może spowodować, że w Sejmie pozostaną tylko PiS i PO.
"Nie można wykluczyć, że dynamika kampanii będzie sprzyjać bipolaryzacji i ostatecznie zwiększać się będzie stan posiadania partii Kaczyńskiego i Kopacz. To one mają najwięcej środków finansowych i możliwości medialnych do pozyskiwania nowych wyborców. Może więc się okazać, że powtórzy się – w pewnej skali – sytuacja z 1993 roku, kiedy to minimalnie „pod kreską” znalazło się wiele ugrupowań prawicowych, co skutkowało tym, że SLD i PSL, które razem zyskały tylko 35 proc. głosów, miały aż 65 proc. miejsc w Sejmie" - pisze polityk.
Politolog uważa, że duopol PO i PiS byłby najgorszą konfiguracją parlamentarną, szkodliwą dla kraju. Przekonuje, że chociaż teoretycznie sprawniej rządzi się w formule gabinetu jednopartyjnego, istnieje obawa, że taka sytuacja doprowadziłaby do zaniku demokracji, mechanizmów kontroli społecznej, aktywności obywatelskiej, ducha asocjacjonizmu czy pluralistycznego ładu medialnego.
Marek Migalski pociesza, że takie scenariusz jest jednak bardzo mało prawdopodobny.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Migalski: od dwóch do siedmiu partii w Sejmie