• Angela Merkel przyznała, że problem uchodźców przerósł jej oczekiwania.
• Niemiecka polityk stwierdziła, że po wojnie na Bałkanach Europa zapomniała o problemie migrujących ludzi.
• Kanclerz proponuje implementować rozwiązania na skalę całego kontynentu i wspomagać kraje Afryki Północnej.
Kanclerz Niemiec w wywiadzie dla "Sueddeutsche Zeitung", który ukazał się w środę (31 sierpnia), po raz pierwszy krytycznie odniosła się do swoich decyzji dotyczących migrantów. Merkel w odpowiedzi na pytanie dotyczące uchodźców stwierdziła, że nie przewidziała, jak wielki problem będą stanowić uchodźcy. - Zbyt długo zwlekaliśmy z ogólnoeuropejskim rozwiązaniem - podkreśliła kanclerz.
Kanclerz chce rozwiązań na skalę całej UE
Oceniając sytuację Merkel zaznaczyła, że problem i tak prędzej czy później by się pojawił. W ocenie polityk, kryzys imigracyjny narastał od lat. - Po tym, jak przyjęliśmy falę uciekinierów po wojnach na Bałkanach, uznaliśmy problem za rozwiązany - mówiła Merkel.
Rozwiązań Merkel szukać chce w uszczelnieniu zewnętrznych granic Europy i wsparciu dla krajów północnej Afryki oraz Turcji. Z tych kierunków właśnie na stary kontynent napływa najwięcej ludzi.
Czytaj też: Angela Merkel w Warszawie rozmawiała o kwestii migracji z politykami Grupy Wyszehradzkiej
Niemcy to już nie taki autorytet jak kiedyś
Po rozmowach jakie Merkel odbyła w Warszawie w końcu ubiegłego tygodnia niemiecka prasa oceniła, że rządząca RFN Merkel nie ma już w regionie i wśród V4 takiego szacunku, jakim Niemcy cieszyły się w ubiegłych latach.
- Przeszłość nie komplikuje już relacji Niemiec z Polską i Czechami tak jak przed 20 laty. Największym obciążeniem, i to o wiele poważniejszym, stała się przyszłość - pisał w "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Berthold Kohler.
Komentator zwracał uwagę, że większość mieszkańców Europy Środkowo-Wschodniej podchodzi do planów "stale się zacieśniającej" Unii Europejskiej z nie mniejszym sceptycyzmem niż Anglicy.
- Utożsamianie panowania biurokratów w Brukseli z doktryną Breżniewa jest bezgraniczną przesadą - zastrzegał Kohler przyznając równocześnie, że na europejskim Wschodzie silne jest jednak poczucie, że "jest się uzależnionym od obcych decyzji politycznych".
Czytaj: Polska angażuje się w Syrii. O temacie mówił szef MSZ w czasie wizyty w Turcji
Zdaniem "FAZ" polityka uchodźcza Merkel i jej plan rozlokowania imigrantów w krajach, które tego nie chcą, wzmocniły to poczucie.
- Niemcy straciły w ten sposób stworzoną przez Helmuta Kohla (kanclerza RFN w latach 1982-1998) i pielęgnowaną długo także przez Merkel reputację kraju będącego wsparciem i rzecznikiem wschodnich sąsiadów. Wynikające stąd osłabienie niemieckich wpływów na Wschodzie jest częścią wysokiej ceny, którą Merkel musiała zapłacić za swoją politykę przyjmowania imigrantów z otwartymi ramionami - podsumował Berthold Kohler w "FAZ".
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Merkel przyznała, że nie przewidziała skali problemu uchodźców